Tak szybciutko ...mimo pobalowego zmęczenia zrobiłam ręce i brzuch z mel.b. i zaliczyłam mój godzinny bieg w dość tęgim deszczu ale biegło mi się tak lekko...przemyślałam to moje całe odchudzanie...daję radę z bieganiem i ćwiczenia już też polubiłam...pora więc tylko zadbać o dobrą dietę.
Skupiam się na brzuchu bo z nim mam największy problem i na udach bo to też moja zmora, z ramionami wiem, że idzie mi łatwo, no i chcę popracować nad plecami bo sa też obtłuszczone.
Robię skalpel, Mel B (nogi ręce brzuch pośladki plecy), biegam 60 minut. Chcę codziennie ćwiczyć i co drugi dzień biegać.
Dzisiaj na kolacyjkę dojadam to co zostało z imprezki: serek pleśniowy, suchy kabanosik, pomidorki suszone i wypijam ostatni kieliszek winka...i jutro dzień zaczynam z odpowiednimi porcjami dozwolonych produktów.
Mam nowy termin dający motywację - 24 maj idziemy na wesele, chcę też mojego M wdrożyć w plan odchudzania. Ja schodzę poniżej 60kg a On gubi 10kg. Trzymajcie zatem za Nas kciuki