Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
32/177


beznadziejny ten caly tydzien.

Po pierwsze - mialam zalozenie cwiczyc codziennie - i gowno bylam tylko w poniedzialek na silowni a wszystko przez ten pieprzony wrzod.  

Po drugie - dzisiaj kolejne zaliczenie w szkole a ja nie przygotowalam sie tak jak chcialam nie ze gowno umiem, ale to nie to co planowalam zrobic. Dalej nie mam jak siedziec wiec szczerze powiedziawszy nie wiem w jaki sposob dzisiaj przesiedze 3h w szkole - chyba na stojaco bede pisac.  

Po trzecie - do tego wszystkiego wczoraj skonczylam pisanie raportu o 3 w nocy, zamknelam na chwile oczy kiedy w moim lozku pojawilo sie moje dziecko z okropnym bolem rak i goraczka 39 stopni.  Teraz siedze i ogladam Nickelodeon, czekam na telefon od lekarza i probuje wytlumaczyc mojemu dziecku ze musze go zostawic samego z TV bo nauka czeka.  KOSZMAR. 

Diete trzymam pieknie - kilogramy leca, ale nie cwicze i tym jestem zalamana. 

Na sniadanie zjadlam 2 pelnoziarniste z makrela w pomidorach, a do tego wypilam kawke z mlekiem.  Planow jedzeniowych na reszte dnia nie mam zupelnie. 

Odezwe sie wieczorkiem.  Narazie chudzielce.  

  • incitemetochorus

    incitemetochorus

    28 lutego 2013, 12:23

    :) trzymaj diete, bądź szczęśliwa, a reszta sama się poukłada, głowa do góry! powodzenia:)