Osiągnęłam wagę, którą chyba miałam w ciąży - 80 kg. A do Wielkanocy miało być 70, żeby chociaż 75. Cóż, plan jest teraz taki: trx 2x w tygodniu w klubie Fitness, ćwiczenia w domu, gdy nie chodzę na fitness, zero cukru - kupiłam w końcu słodzik, który nie smakuje jak słodzik - erytrytol, w diecie kasza jaglana. Walczę.