Dzień się kończy i oczywiście nie mógł skończyć się spokojnie. Moje dziecko zamiast leżeć w łóżku musiała szaleć po pokoju i efekt tego był taki że rozcięła sobie głowę o kaloryfer. Mąż położył gazik i zabandażował główkę i przyłożył zimny okład z lodu na pół godzinki. Zobaczymy jutro jak to będzie wyglądało. Ja oczywiście spanikowana, ręce mi się trzęsły i myślałam ze trzeba będzie jechać do szpitala. Dobrze że chociaż mam opanowanego męża, który na wszystko coś zaradzi.
Zbyt.gruba
16 lutego 2014, 22:13Zazwyczaj to nasi panowie są bardziej opanowani :) pamiętam jak moją córkę pies pogryzł, to właśnie mój facet zachował zimną krew, bo ja to spanikowałam strasznie. Trzymam kciuki, aby z córcią było wszystko dobrze :)
Kasia877
16 lutego 2014, 21:50na razie siedzę z nią, ale mówi że nic jej nie jest w głowie się nie kręci i nie wymiotuje na szczęście
Mata_Hari
16 lutego 2014, 21:47Trzymam kciuki, żeby wszystko było OK. Głowa ma to do siebie, że mocno krwawi, ale lepiej monitorować. Może z nią śpij dzisiaj?