Ta noc była bardzo ciężka. Starsza córcia miała temperaturę 39,8 zbijaliśmy i robiliśmy okłady, nastawialiśmy budzik żeby kontrolować co jakiś czas czy nie rośnie znowu. Od rana to samo, co 4 godziny trzeba zbijać. Nie mam na razie natchnienia na ćwiczenia. Czekam na lekarza, bo ma przyjechać na wizytę domową. Zobaczymy co będzie dalej.
Po wczorajszych ćwiczeniach bolą mnie pośladki, nogi i ręce. Dziś muszę rozbić te zakwasy, ale to może bliżej wieczora.
GloriaM
18 lutego 2014, 20:40Duzo zdrowka dla corci.. Sama wiem ze jak dziecko choruje to caly dom chodzi do tylu.. Trzymajcie sie!
Avatarii
18 lutego 2014, 19:56jak tam córka? Pewnie się skończy na antybiotyku jak temperatura tak nawracała:(
maelo
18 lutego 2014, 13:51oj to widzę że noc zarwana :/ niech córka szybko wraca do zrowia :)