Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Ogromne problemy, dylemat i spadek wagi


Hej Wszystkim!

Wczoraj jakoś zupełnie nie miałam nastroju, by cokolwiek napisać. A dlaczego? Już wyjaśniam. Znowu oblałam egzamin na prawko Ja się chyba normalnie załamię. Dzień wcześniej jazda szła mi naprawdę dobrze, byłam bardzo zadowolona. A wczoraj na egzaminie totalna porażka. Na placu manewrowym wszystko świetnie mi poszło,bez problemu, w ogóle się nie denerwowałam. Aż do wyjechania na miasto, kiedy otrzymałam polecenie zawracania z wykorzystaniem infrastruktury, nawet na początku się ucieszyłam, gdyż wydawał mi się ten manewr dość prosty.Poza tym dzień wcześniej dokładnie w tym samym miejscu wykonywałam to zadanie. Zrobiłam, jak mi się wydawało dobrze,ale nie wg. egzaminatora. Bo podobno nie byłam wystarczająco blisko osi jezdni przy skręcaniu w lewo,a to przecież bardzo poważny błąd i mogłam spowodować zagrożenie w ruchu drogowym. Zadanie do powtórzenia. Jak to usłyszałam, to normalnie coś się we mnie zagotowało. No i chyba w tym momencie kompletnie się zestresowałam i popełniłam tak fatalny błąd,który skończył się oblaniem. Już nie wiem co z tym zrobić, czy zdawać dalej, czy dać sobie spokój,bo może się nie nadaję. Z jednej strony chciałabym jeszcze spróbować, naprawdę jazda samochodem sprawia mi przyjemność,nikt mnie do niczego nie zmuszał. A z drugiej strony te nerwy na egzaminie mnie wykańczają. Do poniedziałku spróbuję podjąć decyzję co dalej. Jeśli dalej będę próbować, to muszę chyba sobie kupić "coś" na ten mój stres. Myślałam o tabletkach z magnezem i wit. B i ewentualnie o melisie. Jakbym wcześniej zaczęła je brać,to może jakoś bym wyciszyła te moje nerwy. Wczoraj przepłakałam cały dzień. Dziś rano przy myciu się aż nie mogłam uwierzyć, że mam takie sińce pod oczami - fioletowe podkówki. Chyba płacz minie służy.

A wracając do odchudzania,to przynajmniej na tym polu jakiś sukces - spadło mi 0,7 kg. Całkiem nieźle, zważywszy na to,że moja waga w ogóle jakoś nie chciała pokazać choćby minimalnego spadku. No i popełniłam te małe dietetyczne "grzeszki" w postaci kawałka placka drożdżowego w ostatnią niedzielę i czterech kostek czekolady przed egzaminem. Na jutro znowu chyba będę musiała poprzestać na kawałku placka, do tego mojego ulubionego -szarlotki. Co do ruchu, 2 razy w ostatnim tygodniu biegałam przez godzinkę (w ramach urozmaicenia treningu) i raz jeździłam na rowerze. Dzisiaj też chyba trochę się ruszę, może poprawi mi się humor.

Pozdrawiam was wszystkich.