Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
fatalny wczorajszy dzień i jego skutki :-(


Witam wszystkich!
Wczoraj miałam naprawdę fatalny i okropny dzień i nie byłam w stanie cokolwiek napisać. No, ale po kolei.

Po pierwsze, jak co tydzień zważyłam się. Strasznie się zawiodłam otrzymanym wynikiem, bardzo malutko spadło - zaledwie 0,2 kg. Po tygodniu, gdzie naprawdę porządnie ćwiczyłam (przez 5 dni w tygodniu) i starałam się trzymać dietę. "Starałam" to dobre określenie, bowiem niestety nie obyło się bez słodyczy. Znów mi powrócił apetyt na nie, niestety.:-( Nie to, żebym zaraz objadała się nimi bez opamiętania, tylko naprawdę w niewielkich ilościach. Ale codziennie, no i te niewielkie ilości zapewnie dały taki efekt.

Po drugie, siostra mnie zdenerwowała. Miała do mnie pretensje, że jej nie obudziłam rano (zawsze wstaję dość wcześniej, jem lekkie śniadanko i ćwiczę). Owszem, obiecałam jej to, ale to chyba nie moja wina, że siostra poszła spać bardzo późno (3 albo 4 w nocy) i w efekcie nie dała się dobudzić. To co za przeproszeniem miałam zrobić? Ściągnąć z niej kołdrę, może oblać ją zimną wodą? Rozumiem, że są ludzie, którzy mają problemy z wczesnym wstawaniem, ale jeśli ktoś idzie spać tak późno, to chyba sam sobie jest winien. Wstała w końcu ok. 11.30. Później przez cały czas mi dogadywała. Nie wchodziłam z nią w dialog, bo naprawdę nie miałam na to ochoty i ignorowałam jej zaczepki. 

Po trzecie następny akt wkurzania mnie przez siostrę przypadł u kuzyna. Bo niestety niektórzy chyba nie potrafią zrozumieć, że istnieją ludzie, którzy nie lubią i nie piją alkoholu. Zaczęło się od tego, że kuzyn namawiał mnie do wypicia czegoś z alkoholem - wino, likier, drink, szampan. Ja twardo odmawiałam, mówiąc "nie, dziękuję". Z alkoholi jedynie toleruję wino i likier i to w niewielkich ilościach, ale wczoraj naprawdę nie miałam na nic takiego ochoty. Namowy nie ustawały. Po czym zaczęły się żarty na temat tej mojej "awersji alkoholowej". Szczytem wszystkiego było to, co zrobiła moja siostra. Akurat tego dnia zadzwoniła do niej mama, z pytaniem co u nas słychać (obecnie jesteśmu u cioci). Na prośbę mamy, gdy chciała ze mną pogadać, siostra wpadła na kretyński pomysł i powiedziała, że coś w stylu, że przesadziłam z alkoholem, leże w innym pokoju z bólem głowy i nie mogę teraz rozmawiać. No myślałam, że zaraz eksploduję! Ale zamiast cokolwiek powiedzieć, milczałam, choć miałam naprawdę tego dość. "Najlepsze" było to, że mama myślała, że to prawda. Zaraz zadzwonila do cioci, żeby mi zmierzyła ciśnienie, dała coś na ból głowy i żebym poszła spać. Naprawdę się tym zdenerwowała.

Po trzecie i czwarte, zgubiłam moją ulubioną rękawiczkę, a przy okazji rozbolała mnie głowa i brzuch. Wzięłam tabletkę przeciwbólową i poszłam spać, ale o śnie nie było mowy, bo trudno było mi zasnąć. Przewracałam się z boku na bok, brzuch i głowa ciągle bolały, no po prostu okropieństwo. Dziś wstałam o 8, głowa już trochę mniej mnie boli, brzuch tak samo. Dobrze, że dziś ma przerwę w ćwiczeniach, bo pewnie nie dałabym rady.

Nie wiem, może za bardzo się przemuję takimi "głupotami", ale niestety mam taki dziwny charakter.A siostra zawsze jakoś tak potrafi mnie zdenerwować. No i później tak źle się czuję (często tak mam). Obstawiam też to, że niedługo będę mieć @. To by się chyba zgadzało, bo często przed nią mam zwiększony apetyt na słodkie, boli mnie głowa i brzuch oraz mam wyjątkowo kiepski nastrój. Na razie dziś wzięłam sobie magnez z witaminą B6, później napiję się chyba meliski, inaczej nie dam rady. Kupię sobie jeszcze chrom, może coś mi pomoże w okiełznaniu apetytu na słodkie.

Pozdrawiam was wszystkich:-)
  • kasia8921

    kasia8921

    10 stycznia 2014, 19:23

    Wiem, o tym doskonale, zawsze się chyba wszystkim przejmuję aż za bardzo. Ale było, minęło, nie ma co o tym myśleć.:-)

  • torpedo1111

    torpedo1111

    4 stycznia 2014, 13:19

    Katujesz się dieta i ćwiczeniami. O ile ćwiczenia są OK o tyle katowanie się dietą już nie tak bardzo. Pamiętaj, kiedy czujesz głód TWÓJ METABOLIZM ZWALNIA czego skutkiem jest taka sytuacja, że nic nie chudniesz. Aby temu zaradzić masz jeść 5 posiłków dziennie co 3 godziny. Bilans kaloryczny nie mniejszy niż 1500kcal i wtedy katowanie się ćwiczeniami pomoże. Gwarantuję 1,5kg tygodniowo mniej.