Hej Wszystkim
Tym razem piszę jeszcze później niż zwykle, bo zwyczajnie zapomniałam. Innego tłumaczenia nie mam.
Te prawie 2 tygodnie od ostatniego wpisu minęły mi jako
tako. W zeszłym niestety miałam mniej ruchu, bo złapałam ;jak to o tej porze
bywa; paskudne przeziębienie. I to tak nagle. Na początku dnia wszystko ładnie,
świetnie, pod koniec dnia kaszel, zapchany nos, ból głowy i chyba lekki stan
podgorączkowy (temperatury niestety nie mierzyłam, bo niechcący roztrzaskałam
termometr). I tak funkcjonowałam przez jakieś 2 dni. Wzięłam polopirynę s i
jakoś mi to przeziębienie przeszło. Tak, czy owak musiało przejść, bo w zeszły
piątek miałam dzień pieczenia na urodziny mojego brata. Były 3 placki: jego
ulubiona karpatka, sernik z brzoskwiniami i placek kawowy. Wszystkie wyszły mi
pięknie, gościom smakowało. W tamten tydzień ruch miałam tylko przez 2 dni –w poniedziałek
i wtorek moje ukochane „dywanówki” i dodatkowo w poniedziałek bieganie.
Stwierdziłam, ze czas wypróbować tak popularną dziś zumbę. Wobec tego
przeszukałam trochę Internet i znalazłam taką 16-minutową zumbę dla
poczatkujących. Co prawda na początku trochę kiepsko mi szło, trochę myliłam
kroki, ale i tak bardzo mi się to spodobało. W ostatnim tygodniu znalazłam
jeszcze jeden fajny filmik. Ten ostatni tydzień był o wiele lepszy ćwiczeniowo.
Od poniedziałku do piątku ćwiczyłam zarówno zumbę plus jeszcze jakieś inne
ćwiczenia przez prawie 2 godziny i jeszcze udało mi się 3 razy w tygodniu
(poniedziałek, środa, piątek) pobiegać. Chyba uzależniłam się od wysiłku
fizycznego, zwłaszcza biegania. W ciągu 55 minut jestem w stanie przebiec ponad 10 km. W piątek zrobiłam sobie
bueg interwałowy. Coś mi się pomyliło i zamiast tego co wcześniej ćwiczyłam – 6
interwałów, 1 minuta szybkiego biegu, 3 minuty wolnego, zrobiłam trochę
intensywniejszy bieg (skróciłam bieg wolny do 2 minut). W rezultacie sam
trening trwał 18 minut. Doliczając jeszcze małą rozgrzewkę biegową przed i bieg
do domu, wyszło mi jakieś 30 minut treningu. Ale wierzcie mi, ze to był
naprawdę intensywny bieg, byłam po nim zmęczona mniej więcej tak samo, lub
trochę bardziej, jak po zwykłym 55 minutowym biegu. Czuję się świetnie po tych
biegach, naprawdę to polubiłam. No, ale ostatnio dorobiłam się 2 pęcherzy na
palcu stopy. I co gorsza jednego niechcący przebiłam, bo niechcący musiałam się
w coś uderzyć. Pewnie dlatego mi się zrobił, bo bardzo mocno sznuruję buty do
biegania, nie sądzę, że mam za małe, bo pęcherze mam na jednej stopie. Mam
nadzieję, że niedługo mi znikną.
Dzisiejszy dzień minął mi na pieczeniu muffinków. U nas w
domu to tradycja, że na niedzielę musi być coś słodkiego. Stwierdziłam, ze
lepiej zrobić samej jakąś słodkość, niż kupować w sklepie. No więc upiekłam 12 muffinków czekoladowych z kawałkami
gorzkiej czekolady i 16 muffinków owsiano – bananowych. Te pierwsze trochę mi
za bardzo wyrosły, bo chyba za dużo włożyłam ciasta do foremek, a te drugie już
wyszły fantastycznie. I teraz te cudowne pyszności stoją na stole u mnie w pokoju i aż mam ochotę, by już
spróbować.
Mam chyba jakiś dryg do pieczenia. Niedługo
moja siostra ma urodziny i pewnie znowu będę musiała coś upiec. Moje wypieki
już są znane i lubiane w rodzinie.
Dzisiejszy dzień minął mi też na porządkach. Dom cały wysprzątany, podłogi umyte. Jeszcze tylko zostało mi prasowanie jak dam radę dziś. No i mogę odpoczywać. Zaraz chyba zrobię sobie kolację bo już zgłodniałam.
Pozdrawiam Was. Miłej niedzieli i nadchodzącego tygodnia.
kasia8921
12 października 2014, 12:36Chyba nie jestem aż tak okrutna, by Was kusić wszelkimi pysznościami. :-) Ankietę oczywiście wypełnię.
studentka_UM_Lublin
4 października 2014, 21:32pochwal się zdjęciami tych wypieków - ćwicz naszą silną wolę :) pozdrawiam i życzę miłej niedzieli :) ps. mam prośbę. jeśli będziesz miała chwilkę i będziesz mogła wypełnić prowadzoną przeze mnie ankietę na temat nawyków żywieniowych to będę wdzięczna. dzięki z góry. tutaj masz link: https://docs.google.com/forms/d/1R8tyVMBmJwI7uaHp3uh9kjP158DKPLkHUg6rM076gdI/viewform