Cześć Dziewczyny! :)
Tak jak w temacie, weekend minął mi pod hasłem "rozpusta". To było do przewidzenia. Jednak cały dzień spędzony poza domem burzy całkowicie moje nowe nawyki żywieniowe. Jedynie moja silna wola wygrała na imprezie urodzinowej, nie tknęłam ani jednego kawałka tortu ani ciasta. Ze słodkości zjadłam 1 cukierka. Poczęstowałam się odrobiną jajeczek faszerowanych, łyżką sałatki i bigosu + 1 kromka chleba. To wszystko. Gorzej było w sobotę, cały dzień od 5:30 na nogach, suchy prowiant w postaci kanapek, hot-dog na stacji benzynowej, wieczorem kolacja ze znajomymi w restauracji. No było tego trochę... W niedzielę, dzień rozbity czasowo, bo poszłam spać mniej więcej o tej samej godzinie o której dzień wcześniej rozpoczęłam dzień. A więc śniadanie zjadłam o 15:00 ehh.. same "śmieci" w sumie "wrzuciłam" w siebie. Dlatego też rano myjąc zęby i przeglądając się w lustrze, pomyślałam, że : "Dzisiaj to nie jest dobry dzień, aby się zważyć i zmierzyć" ;)
Ćwiczeń w sobotę i niedzielę, nie było. Był za to długi spacer. Także, chociaż tyle :)
Ale dzisiaj już wracam z czego bardzo się cieszę, bo robi się coraz cieplej a ja już nie chcę chodzić w "workach" (czyt.ubraniach ,które mają zasłaniać wszystkie moje niedoskonałości), tylko w ubraniach, które czekają aby wyjść z ciemności (czyt. z szafy) i mieć w końcu swoją premierę :) Oby to nastąpiło jak najszybciej :)
Foto Menu z dzisiaj dodam wieczorem :)
Motywacja na dzisiaj :
Ahhh, zapomniałabym dodać - kupiłam sobie nowy numer miesięcznika Shape Bieganie. Może pogłębię trochę wiedzę w tej tematyce :)
FOTO Menu z wczoraj (niepełne) :
Wczorajsze Śniadanie : 2 franfruterki drobiowe, pomidor, omlet z 2 jajek z grzybkami i rukolą, malinowa herbata, detox drink z malinami, chrzan
Przekąska: garść migdałów, moreli suszonej, żurawiny suszonej, daktyli suszonych
winter_beats
31 marca 2014, 15:35mmm, uwielbiam suszone daktyle, moje ulubione "suszaczki" :) a co do diety, to niestety tak bywa, że czasami jednak nie mamy dużego wpływu ze względu na okoliczności. dzisiaj poniedziałek, nowy dzień, nie ma co sobie zawracać głowy weekendem :)