Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Styczeń vol.2


3h na siłowni. Tyle spędziłam tam od czwartku. No może nawet troche więcej.

To znaczy ze jakieś postępy są.

Ale moja dieta........... MASAKRA

Mój pokój wygląda tak jakbym obrabowała sklep ze słodyczami.

No a stan mojego żołądka nie dajemi spać. I to w tej chwili nawet.

Chociaż nie mam dowodu że to raczej nie niewygodna pozycja do leżenia i zakwasy po solidnym treningu.

Musi być dieta żeby były efekty.

Może przejde na diete z samego sushi. Bylabym najszczęsśliwsza. Od kiedy nauczyłam się je sama robić to chciałabym je jeść non stop.

Nadal szukam motywacji. 

Ide spać, jutro studia i praca. 

Życzę wielu spalonych kalorii ;-)