Dawno nie pisałam ale jakoś nie było czasu, diety też się tak trzymałam żer lepiej nie mówić. Co prawda mniej więcej pamiętałam o stałych godzinach posiłków no i nie przejadałam się zbytnio dbając o to żeby chociaż w 50% porywało się to z tym co mam wyznaczone w diecie. Wczoraj był dzień ważenia, ale zważyłam się i zmierzyłam dopiero dziś rano, bo przez ostatnie dwa dni byłam na szkoleniu. Oczywiście nie obyło się bez wina i jakichś niezdrowych rzeczy, ale starałam się zachować umiar. Pomimo moich grzechów dzisiejsza waga wskazała 82,2kg, nadal dużo ale już coraz mniej brakuje do siódemki na początku.Poza tym chyba też trochę kalorii spaliłam...bo dużo zabawy było.
No nic dziś trzeba wrócić do rzeczywistości i do pracy i do diety.