Wczoraj niestety nie miałam za bardzo czasu żeby pisać, ale dziś już jest trochę luźniej i dzień dziewiąty mojej diety. Wczoraj niestety nie było żadnego spadku, wręcz trochę przybyło, ale dziś waga pokazała 80,1 kg czyli znów 200 g mniej. Wiem, że to mało i to żaden spadek, ale z drugiej strony to tak bardzo cieszy :) No i już tak niedaleko do zobaczenia szczęśliwej siódemki na początku mojej wagi.
Od dwóch dni dodałam do mojej diety troszkę ćwiczeń. Na razie są to tylko brzuski, przedwczoraj było 50 zwykłych skłonów, wczoraj już 3 serie po 30 brzuszków prostych i to samo po skosie (na boczki ). Powoli będę sobie dodawać ćwiczenia, na razie tak delikatnie bo i kalorii mało się zjada.
No i cóż zostało jeszcze 5 dni (z dzisiejszym), które zamierzam wytrzymać, moja dieta kończy się we wtorek, a potem... kontynuacja. Myślę, że będę jadła nadal to co jem, ale dodam sobie ok. 100 kal dziennie, sałatę lodową zamienię na kapustę pekińską, brokuły na kalafior, dodam jakiś jeden nieduży owoc i może jakąś kromeczkę chleba razowego, no i kawka będzie codziennie, ale już nie czarna tylko z mlekiem (0,5%). Do tego trochę ćwiczeń i może będzie ok. Najważniejsze to nie rzucić się od razu na jedzenie.
Mam nadzieję, że ktoś będzie jednak trzymał kciuki.
pozdrawiam wszystkich
Talusiowa
13 września 2013, 09:08Ja trzymam ciąglę kciuki.. dieta kopenhaska to dla mnie multum wyrzeczeń i podziwiam osoby będące na niej.. a już wg te które wytrwały ! Także powodzenia.. to tylko jeszcze 5 dni :)
chiddyBang
13 września 2013, 08:39nie "może będzie ok" tylko napewno! Trzymam kciuki ;))) Powodzenia ;)