Weszłam dzisiaj rano na wagę i prawie się popłakałam. 73,2 !!
No, ale czemu ja się dziwie? Wczoraj pochłonęłam na obiad talerz klusek leniwych i kotleta. W nocy mi się nawet śniło, że te kluski mnie gonią. No i mam dzisiaj efekt. W dodatku, w ogóle nie ćwiczę, bo zwyczajnie nie mam czasu. Rano praca, po pracy załatwianie spraw urzędowych, po powrocie do domu nauka.
Wczoraj też wyjaśniły się bardzo ważne dla nas sprawy urzędowe, na szczęście na naszą korzyść. Ale, ile ja się denerwowałam. Wczoraj z tego wszystkiego, aż mi krew z nosa poleciała. Wieczorem nie byłam w stanie się uczyć, bo kręciło mi się w głowie. W efekcie poszłam spać o godzinie 20.30. W weekend mam dwa egzaminy i oczywiście nic nie umiem, więc trzymajcie kciuki, może się uda. Ponoć inteligentna jestem.
Ps. Jak widać moja akcja odliczania do wesela, na które idziemy 29.04 nie udała się, zamiast schudnąć - przytyłam.
Luz.
Tysiia
13 kwietnia 2012, 19:30Szkoda trochę, że waga idzie w górę tym bardziej, że Ciebie czytam i wiem jak się starałaś.......może jeszcze nie wszystko stracone ? może mimo wszystko obmyślić jakiś plan,nie jeść zbyt kalorycznie i za dużo na raz.........
Julcia0050
13 kwietnia 2012, 09:37No niewesoło u Ciebie... trzymam mocno, bardzo mocno kciuki za Twoje egzaminy :** Będzie dobrze!!! :)
koralina1987
13 kwietnia 2012, 08:03niestety jak człowiek ma takie zabiegane zycie to ciezko o dietowanie, bo albo sie cały dzien nie je z braku czasu i wieczorem rzuca sie na jedzenie co popadnie, albo własnie zje sie cos niedietetycznego bo nie ma czasu ugotowac zamiennika odchudzonego....mowie tu o kluchach leniwych, bo pewnie miałaś takie tardycyjne a jakbys zrobila te dukanowe to nie byłoby tragedii nawet po całym talerzu :D