Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
motywuje sie...


Witajcie,

naczytalam sie wpisow dzis waszych i sie umocnilam w walce, bo juz w niedziele wieczorem mialam jakies male zachwiania...i wapdl ziemniaczek i sniadaniowe kulki czekoladowe.. I nawet na zakupy cos nie mialam natchnienia, ale poszlam.

Dzis juz jakos lepiej z natchnieniem i motywacja, zainstalowalam ponownie Water Your Body app, bo wydaje mi sie jednak, ze za malo pije, musze to dokladnie sprawdzic i pic wiecej.

Dieta idzie dobrze, choc wczoraj i przedwczoraj nie moge zaliczyc dnia na 100%, tak wiec zaczynam od dzis ponownie wyrabiac nawyk "przestrzegania diety"  

Pamietam jak przed wielkanoca udalo mi sie przez 40 dni nie jesc miesa i 20 dni nie jesc slodyczy. A tutaj musze pilnowac tylko, aby jesc to co mam na liscie, nie musze sobie niczego odmawiac z tej listy, a same dobre rzeczy mam w tym tygodniu, prawie 1 kg bananow :) a ja uwielbiam banany. 

Tak bym chciala aby moje rezultaty juz bylo widac i zeby wszyscy mnie chwalili, ale ciagle zapominam, ze te moje 2kg co schudlam, to wogole nie widac, a na wyniki trzeba ciezko pracowac i dlugo, bo przeciez dochudzanie nie stanie sie z nia na dzien. To nie jak wizyta u fryzjera gdzie z brunetki w 3 godziny moge byc blondynka. Musze sobie to czesciej powtarzac i myslec o tym.

Czasami mam wrazenie, ze dieta mi zabrania jesc, ale przeciez tak nie jest. Jem duzo, dzis mialam np 4 grube kromki chleba, duzo sera i ogorka, wiec jak wstalam od stolu to naprawde czulam pelny zoladek, wiec ciagle musze przekonywac ten swoj mozg, ze nikt mi nie zabrania jedzenia, tylko dokonuje innych wyborow, bo zamiast masla, zjem np ziarna dyni, czy juz do 2 jajek i 2 pomidorow nie musze dodawac 2-3 kromek chleba, bo tym sie najem. I najadam sie, naprawde, nie czuje glodu przez 4 godziny. 

Wypilam w koncu te zielona kawe, bleh, czy pomogla czy nie, ale nie zaszkodzila. Wczoraj i dzis wypilam po 1 lt herbaty z pokrzywy i dalej bede kontynuowac, az sie skonczy pokrzywa. Z rana za to popijam "sok z kurkumy". Dopiero jak poczytalam o tym w internecie to dowiedzialam sie, ze to dobry sok. Przez przypadek znalazl sie on w moich rekach, bo podarowal go jeden z gosci mojemu Cristianowi w pracy, a ja testuje. Pije go ranno, na czczo, zamiast wody z cytryna tak dla odmiany :) 

Szykuje sie na przyjazd brata, to bedzie interesujacy czas, bo w sumie jako rodzenstwo nie jestesmy bardzo zzyci, ale mam nadzieje ze sie dogadamy :) No i moge gotowac troche wiecej rzeczy, bo on nie marudzi przy stole, ale juz nie je miesa i ryb od dawna, tak wiec moge mu pokaza pare pasztetow z warzyw, hummus i rozne pasty do chleba. Chleb tez swoj pieke, bo mi po prostu bardziej smakuje niz ten kupny :) 

Ostatnio upieklam muffiny (a wlasnie, te muffiny sobie zjadlam...sama sobie dolki kopie), jako przekaske dla synka: czekoladowe z cukinia. Zajadal jak szalony, a ja sie cieszylam, ze je warzywa, bo w sumie takie polaczenie. Dalam mniej cukru, ale nie narzekal. Plan jest taki aby regularnie przygotowywac przekaski na podwieczorek, aby nie kupowac gotowcow ze sklepu, bo tutaj tego wybor jest ogromny. Obym tylko ja ich za duzo nie podjadala!!!!!

Rozpisalam sie, bo mam normlna klawiature i szybko sie pisze!

Milego wieczorku zycze, ja ide sobie zjesc mojego omleta z 2 jajek, z papryka i otrebami.

Papapa