już na szczęście po @zachciankach, grzeczna nie byłam biję sie w pierś (co ja piszę! w wielki cyc), dwa razy zdarzyło mi się rzucić na jedzenie a najgorsze to że był to wieczór, no nic nie ma co płakać tylko tyłek w troki i do dzieła, wracam na właściwe tory, swoją drogą to ciekawe ile pokaże sobotnie ważenie, może chociaż tyci mniej
Weronika_1
3 lutego 2017, 08:26Oj tak, najgorsze są te zachcianki.... ale nie ma co, dobrze, że to nie trwa cały miesiąc ;) Trzymam kciuki za spadek wagi!
anutka3
3 lutego 2017, 07:40trzymam kciuki za powrót na dobre tory i ciut mniej na wadze :)
Lili24
2 lutego 2017, 16:36Oj tam, małe grzeszników każdemu się zdarzają ;), powodzenia w dalszej drodze