jeju tyle czasu nic nie pisałam, bo nie mam za bardzo o czym, urlop sie skonczył nawet nie wiem kiedy, dieta na urlopie mniej niż średnio mi szła, rezultat zatrzymanie wody, opuchlizna waga ok 90 kg, ta 9..mnie normalnie prześladuje. ja niewiem chyba już nie potrafie wrócić na 100 % do odchudzania chwile mi idzie a potem znowu sie łamie, wpada cos niezdrowego, przestaje ćwiczyć... niewiem jak mam znaleźć w sobię tę siłę co mnie napędzała na początku
Maya27kc
3 sierpnia 2017, 21:46wiesz. Mi dwa lata temu "udało się" stracić 12 kg w 4 miesiące... a potem w drugiej połowie roku niemal wróciłam do punktu 0. Niemal! W porę się opamiętałam (bardziej wystraszyłam ;) ), wróciłam na dobre tory i waga znów opadła... a potem znowu wzrosła xD I obecnie znów jestem w fazie spadku. Nie jest łatwo ale zawsze powtarzam sobie że gdybym nie próbowała to obecnie ważyłabym z 20 kg więcej ;)
mudid
3 sierpnia 2017, 08:41To wszystko masz w głowie. Nawet jeśli przegrasz jedną walkę to wojna jest do wygrania. Pewnie dajesz sobie przyzwolenie na odstępstwa od diety i a potem idzie jak kula śnieżna. Przyłóż się do tematu sumiennie a i rezultaty będą satysfakcjonujące albo przestań się oszukiwać, że się odchudzasz.
kinulka83
5 sierpnia 2017, 11:51Masz racje kochana ze. to wszystko siedzi w mojej glowie.narazie ogarnelam glowe stalam I ide dalej. Zobaczymy dokad zajde
Pauuulalalaa
3 sierpnia 2017, 07:09Nie poddawaj się. Musi w końcu ruszyć..
Asca34
2 sierpnia 2017, 23:05Będzie dobrze, nie poddawajcie się! U mnie też waga stoi
PuszystaMamuska
2 sierpnia 2017, 21:55Też tego nie wiem. :(
kinulka83
2 sierpnia 2017, 22:05kochana "ślędzę cię" i widzę że tkwimy w tym samym martwym punkcie, ja w okolicach 90 a ty 80 kg