Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Leki na cholesterol powodują ślepotę, depresję i
szkodzą na serce.


Kolejny artykuł dr Jerzego Jaśkowskiego odnośnie szkodliwości statyn, czyli leków na wysoki cholesterol. Są one bardzo szkodliwe, zaś wciąż brakuje wiążących dowodów na to, że wysoki cholesterol za cokolwiek złego w organizmie odpowiada. To nie cholesterol odpowiada za ryzyko zawałów serca. Ale nadmiar wapnia w diecie i we krwi, przy jednoczesnym niedoborze witaminy D3, K2 i magnezu.

Blaszki wapniowe odkładają się w ścianach naczyń krwionośnych i je uszkadzają. Wtedy organizm wysyła w uszkodzone rejony cholesterol, by chwilowo zatkać, „zabandażować” te uszkodzenia. Natomiast gdy owego cholesterolu jest za mało – mamy efekt kardiotoksyczności statyn.

Statyny na cholesterol nie tylko zaburzają szlak metabolizmu cholesterolu. I co za tym idzie, obniżają poziomu ważnych dla życia hormonów (witaminy D, DHEA, testosteronu). Ale także mają działanie kardiotoksyczne (szkodliwe dla serca i układu krążenia), szkodliwe na mózg (cholesterol jest jednym z głównych składników mózgu i paliw dla niego) i szkodliwe na oko.

Cholesterol jest bowiem składnikiem soczewki oka. Jeśli będziemy go obniżać do sztucznie zaniżonych norm przez WHO, to ogłupiejemy, oślepniemy i mamy zwiększone ryzyko incydentów krążeniowych. Zapraszam po więcej w poniższym artykule dr Jerzego Jaśkowskiego.

Polecam też nagranie video: „kłamstwo cholesterolowe” z kanału Iwony Wierzbickiej:

Wstęp: Jarek Kefir dla Hipokrates 2012

Proszę o rozpowszechnienie tego materiału!

  

__________________________________________________________

Chcesz być ślepy, to bierz statyny obniżające cholesterol!

Cytuję: „Wiadomo powszechnie, że cukrzyca typu 2 u osób starszych jest bardzo dużym problemem. Problemem są nie tylko zakupy leków i ograniczenie tego, co chcemy w stosunku do tego, co możemy konsumować, ale również ograniczenie możliwości życia, poprzez częsty nadzór glikemii. Wiadomo, że wszelkie produkty kupowane w supermarketach, a będące w kubeczkach, kartonikach, słodzone fruktozą, lub słodzikami, podwyższają poziom cukru we krwi. Niestety, także wszelkie napoje słodzone nawet, jak stoi napisane, że naturalnym cukrem, lub fruktozą, powodują wzrost poziomu cukru, ponieważ producenci nie używają naturalnej fruktozy, tylko tzw. chlorowcopochodną fruktozy, która zawiera dwa atomu chloru w cząsteczce, ale za to jest około 600 razy słodsza od cukru. Zrozumiałe jest wiec, że stosowanie jej w produktach powoduje obniżenie kosztów produkcji, a więc powiększa zysk producenta.

W większości przypadków producentami napojów, czy batoników, są te same konsorcja, które produkują leki przeciwcukrzycowe. Tylko nazwy firm są różne. Dodatkowo, na wzrost cukrzycy w społeczeństwie nakłada się spożywanie fluoru, chociażby z past do mycia zębów. Nie wspomnę, że fluor używano zarówno w niemieckich obozach koncentracyjnych, jak i sowieckich łagrach, w celu  otumanienia więźniów. Wiadomo od lat, że fluor jest znana neurotoksyną, wpływającą między innymi na przyspieszenie demencji u ludzi oraz jest jednym z istotnych czynników środowiskowych, powodujących występowanie cukrzycy zarówno typu 1 jak i 2. Nasze badanie z końca lat 1990. wykazały, że właśnie w gminie Pruszcz Gdański, narażonej na skażenie fluorem z odpadów poprodukcyjnych Gdańskich Zakładów Fosforowych, notujemy największy w Polsce wzrost zachorowań na cukrzycę u młodocianych. Zdawałoby się, że o ile produkty żywnościowe nie przechodzą żadnych badań dotyczących szkodliwości oddziaływania na nasze zdrowie, to przynajmniej spożywając lekarstwa kupowane na recepty, możemy być spokojni, że nas nie trują. Niestety, tak nie jest.

W USA na skutek spożywania leków na recepty umiera rocznie od 100.000 do 200.000 ludzi. Oczywiście, w Polsce proporcjonalnie mniej. Tak lekko licząc, tylko 10.000 do 20.000 obywateli żegna się z życiem z powodu przyjmowania leków na recepty. Podobno wszelkie substancje znajdujące się na rynku są dopuszczane po wnikliwej analizie specjalnej komisji, powoływanej przez Ministerstwo, nie wiadomo dlaczego, zwane Zdrowia. Ta Komisja, zwana także nie wiadomo dlaczego, Przejrzystości, składa się z powoływanych przez MZ ludzi i spełnia podobną rolę, jak wszelkie komisje, to znaczy rozmydla odpowiedzialność. Na przykład w 1996 roku dopuszczono do sprzedaży szczepionki z Korei, które powodowały zgony niemowląt i nikogo za to nie ukarano. Podobnie w ostatnich latach, ta sama Komisja „rekomenduje kolejne szczepionki” pomimo faktu, że nie zostały sprawdzone, czyli właściwie przebadane.

Tak jest ze szczepionkami przeciwko grypie, tak jest ze szczepionką, rzekomo mającą zapobiegać rakowi szyjki macicy, chociaż sama twórczyni tej szczepionki, dr Diana Harper, profesor na Uniwersytecie w Missouri – Kansas City School of Medicine, przyznała, że nigdy nie badała związku szczepionki z rakiem szyjki macicy. Jest to wymysł prasowy. To, że jest zupełnie inny cel podawania tej szczepionki, nie ulega żadnej wątpliwości. Po pierwsze, kraje takie jak Szwecja, czy Finlandia, zwalczyły raka szyjki macicy na długo przed opracowaniem tej szczepionki. Po drugie, czy szczepionka działa, czy nie, będziemy wiedzieli za jakieś 30 lat, czyli obecni dealerzy prawdopodobnie już nie będą żyli albo będzie przedawnienie, a co się nachapią obecnie to ich. Nie jest to mój wymysł, tylko uczy tego doświadczenie. W 1974 roku także sprowadzono do Polski skażone szczepionki i wybuchła epidemia po szczepieniu przeciw polio. Znowu nikogo nie ukarano. Od 1960 roku sprowadzano do Polski szczepionki skażone rakotwórczym wirusem SV-40. Szczepionki sprzedawano aż do lat 80. I znowu cały wymiar sprawiedliwości zasnął. Sam musisz sobie odpowiedzieć, Dobry Człowieku, dlaczego.

Po trzecie, jeżeli teoretycznie jest to na przykład eksperyment, przeprowadzany na polskich dzieciach, to powinna istnieć jakaś dokumentacja tego eksperymentu. A tutaj żadna szczepiona w szkole dziewczynka nie otrzymuje dokumentu z numerem szczepionki, informacji, że jest obiektem eksperymentu. Zawarte natomiast w szczepionce związki chemiczne mogą powodować bezpłodność kobiet. Tylko w okresie pierwszych 4 lat stosowania tej szczepionki zanotowano 593 przypadki chorobowe, bezpośrednio zagrażające życiu. Łącznie zanotowano 32576 poważnych działań, enigmatycznie zwanych niepożądanymi, a w medycynie klinicznej powikłaniami. CDC podało oficjalnie, że to tylko 5-10 % wszystkich powikłań.

Czyli musisz szanowny Czytelniku podane wielkości pomnożyć co najmniej przez 10, lub nawet 20. Problem dotyczy także kolejnej dezinformacji: w prasie znajdują się liczne artykuły ”informacyjne”, jakoby wczesne szczepienie dziewcząt w wieku 11-13 lat było konieczne, ponieważ już pierwsza inicjacja seksualna może je zarazić. Byłaby to prawda, gdyby przed szczepieniem robiono odpowiednie testy dziewczynkom, czy już nie są zainfekowane. Otóż dr D.H. stwierdza autorytatywnie, że wirus papilloma wcale nie musi dostawać się do organizmu w trakcie stosunku seksualnego. Znane są liczne skażenia poprzez skórę i śluzówki u dzieci 2-, 5-, 7-letnich. W przypadku już posiadania miana przeciwciał przeciwko papilloma, szczepienie może spowodować właśnie indukowanie raka.

W Polsce żadna ze szczepionych dziewczynek nie miała wykonanego testu. Świadczy to o zupełnie innym charakterze szczepień. FDA stwierdziło, że jeżeli dziecko miało już kontakt z wirusem to prawdopodobieństwo raka wzrasta o 44%. Jak podałem, szczepów tych wirusów jest koło 200, a w szczepionkach znajduje się od 2 do 4 szczepów. W skrypcie dla studentów medycyny podaje się, że jedyny udowodniony związek z rakiem szyjki macicy to częsta zmiana partnerów. Na marginesie: firma Merck otrzymała 1. nagrodę za reklamę Gardasilu – Siligardu.

Powikłania odnotowane przez VAERSWrzesień 2011Listopad 2011
Śmierć103108
Dysplazja szyjki macicy159179
Rak szyjki macicy4141
Powikłania w gabinecie91159376
Hospitalizacja23072367
Poważne powikłania31113197
Łącznie23 38824 184

Powtarzają, że to tylko od 1 do 10% prawdziwych powikłań, ponieważ lekarze boją się zgłaszać wszelkie zaobserwowane powikłania. Podobnie jest w Polsce. Nawet w ostatniej nowelizacji Ustawy o Chorobach Zakaźnych, błyskawicznie przeforsowanej w sejmie przez posła PiS, zlikwidowano obowiązek zgłaszania powikłań. Po co sobie psuć nerwy.

Tak więc jesteś całkowicie bezbronny, dobry Człowieku, wobec trucia w majestacie prawa. To chyba nazywa się eutanazja?

Ostatnio ukazały się ciekawe artykuły, wiążące występowanie zaćmy u ludzi starszych, z przyjmowaniem leków zwanych statynami. Co prawda pierwsze doniesienia na ten temat były już w 1990 roku, w Exp.Eye. Res.50, ale oczywiście nie trafiły do odpowiednich informatorów w Polsce. Przecież mogły wpłynąć negatywnie na handel statynami. Otóż okazuje się, że ten tak krytykowany przez polskich kardiologów cholesterol, stanowi podstawowy element składowy zarówno naszego mózgu, jak i oka. Ten pogardzany cholesterol stanowi najbardziej unikalną cechę membrany włókna soczewki oka. Nasycenie cholesterolem wygładza powierzchnię dwuwarstwowej membrany fosfolipidowej. To wygładzanie zmniejsza rozproszenie światła i pomaga w utrzymaniu przejrzystości soczewki.

Każdy lek powodujący zaburzenia w produkcji cholesterolu pogarsza widzenie. Już do tej pory udowodniono, że statyny mają ponad 300 negatywnych skutków dla naszego zdrowia, w tym tak istotne, jak kardiotoksyczność. Zauważ Dobry Człowieku, że lekarz zwany kardiologiem, czyli specjalistą od chorób serca, sam przepisuje tobie leki powodujące choroby serca, by koncerny zarabiały na sprzedaży leków na zaćmę. Sam musisz zrozumieć, dlaczego to robi. „Science and Vision Optometric” opublikował artykuł, z którego jasno wynika, że osoby z cukrzycą mają o 50% wyższe ryzyko zmian chorobowych oka, tj. zarówno częstsze występowanie rozsianej jak i korowej ZAĆMY.

Zobacz jak to doskonale specjaliści od reklamy opracowali, najpierw wmówiono Tobie, że cholesterol szkodzi. Potem wynaleźli cudowny lek obniżający poziom cholesterolu. Co prawda, musieli zmienić, czyli obniżyć, normy cholesterolu o prawie 30%, ponieważ ludziska miały poziomy prawidłowe. A teraz, w związku ze ślepotą u ludzi, będą sprzedawać leki na  zaćmę i sztuczne soczewki. Cały czas powtarzam, że fizycy, wbrew nazwie, nie mają pojęcia, co to znaczy perpetuum mobile. Sam widzisz, najpierw kupujesz leki, które powodują Twoją ślepotę, a potem narzekasz, że coraz gorzej widzisz. Przecież nikt Ciebie nie zmuszał do brania statyn. Sam to robiłeś!

Jest jeszcze jeden wniosek, jak szybko można manipulować ludźmi. Lekarza to przecież grupa ludzi z wyższym wykształceniem. I w okresie jednego pokolenia udało się ponad 100 000 lekarzy tak otumanić, że zajmują sie handlem szkodliwymi preparatami wierząc, że pomagają ludziom. A nad całym tym handlem czuwa Ministerstwo zwane Zdrowia.

„Hipoteza o szkodliwości cholesterolu jako głównego sprawcy rozwoju miażdżycy i zawału serca nie tylko pozbawiona jest jakichkolwiek podstaw naukowych, lecz, jak podsumowali ją wybitni eksperci, jest jednym wielkim nonsensem” – prof. dr hab. med. Walter Hartenbach („Mity o cholesterolu”, Oficyna Wydawnicza „Interspar” 2007, tłum. Magdalena Nelke).”

Autor: dr Jerzy Jaśkowski
Źródło: WolneMedia.net

  • 14chochol

    14chochol

    3 lipca 2015, 19:21

    Ups, zle to wyglada. Zadne lekarstwa nie sa zdrowe, pomoze na jedno na drugie zaszkodzi. Zaden lekarz nie ma intencji wyleczenia pacjenta, bo straci swoje zrodlo utrzymania