Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Jest dobrze :D


Nie ważyłam się, jestem przed okresem, więc jestem napuchnięta, ale całkiem możliwe, że ważę mniej, niż jest na pasku. Ogólnie chciałabym osiągnąć do końca marca wagę z siódemką z przodu, myślę, że to możliwe i postaram się z całej mocy. 

Dzisiaj przypadkiem przymierzylam sukienkę, którą kupiłam kiedyś w lumpie, bo była tania i piękna, nowiutka, ale za mała na mnie. Nie dopinalam się w niej kompletnie, sporo cm mi brakowało. Ogólnie nie mam ciuchów "jak schudne", to byl taki jedyny ciuch. Jakie zaskoczenie i szok był dziś, jak całkowicie się w niej dopięłam!!! Co prawda mega jeszcze ciasno i z pomocą faceta, ale się dopięłam! Tak psychicznie się czuje, jakby coś nieosiągalnego stawało się rzeczywistością :D i to rozmiar 42 :D mega uczucie i duma. Zgubiłam zdjecie, które zrobiłam kiedyś, po to by mieć porównanie, jakbym właśnie kiedyś się dopięła. Szkoda, bo by było świetną metamorfozo-motywacją. Ale może kiedyś je znajdę :)

Działam dalej :) ale na luzaku, bez spiny.