Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Jestem koksem


Na wadze 80.2 :D 

jeszcze trochę i 7 z przodu!!! Mało w tym tygodniu ćwiczyłam, dziś jeszcze nadrobię, ale wyjeżdżam na wekeend i wydaje mi się, że nie będę robić kroków. Będą po prostu ważniejsze sprawy wtedy. Ale super, cieszę się, bo 96.2 na 80.2 daje -16kg, nigdy tyle nie schudłam ! Zaczynają się komplementy zewsząd, motywuje, choć jeszcze krępuje, bo wstyd mi za siebie. Ale przeszłość zostawiam daleko, liczy się tylko dziś i jutro i przyszłość 💕 

bardzo dobra książka : kod idealnej wagi, polecam. Dzięki niej utwierdzam się w przekonaniu, że najlepiej jeśli będę odżywiała się zbilansowanie, a nie wykluczała białko, tłuszcze, lub węglowodany z żywienia. I w ogóle mam awersję do słowa DIETA. Ja traktuję to jako moje odŻYWIANIE , pokarm jest lekarstwem dla chorego ciała. Ale patetycznie się zrobiło. Dieta po prostu podświadomie wpłata mi do rozumu, że to jest chwilowe, a chwilowe to nie może być. 

domyslam się, że jeszcze pewnie wiele razy upadne, chociażby może zdarzyć się to w ten weekend. Ale zawsze prędzej czy później powstanę :)