Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Nareszcie koniec!


Ufff nareszcie mogę odetchnąć z ulgą. Za mną sesja foto która kompletnie się nie udała. Robienie zdjęć było znośne ale wywoływanie ich, skanowanie, obrabianie... i końcowy efekt który był naprawdę marny... To mnie przerosło. Do tego zmęczenie pracą i zarwanymi nocami. Bleh. 

W każdym razie zrobiłam co miałam zrobić i oddałam zdjęcia. Podoba mi się tylko jedno. Totalna załamka. Aczkolwiek.... nauczyłam się żeby więcej nie realizować cudzych pomysłów. Tyyylko swoje, które czuję od początku do końca, w których wiem o co mi chodzi i jaki efekt chcę uzyskać. Taka mała lekcja na przyszłość. :)

A już w weekend spełni się jedno z moich wielkich marzeń. :))) 

Wydawało mi się, że już nigdy mi się to nie uda i było naprawdę nierzeczywiste. A jednak... Nigdy nie przestawajmy marzyć. :)))

Opowiem jak się spełni, bo nie chcę zapeszać!