Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Kopę lat!


Strasznie dawno mnie tu nie było, przynajmniej tak się wydaje, ale w ostatnim czasie kompletnie nie miałam wolnej chwili, nawet dziś ledwo ja znalazłam. Może jednak uda się coś naskrobać ^^. Więc tak, może najpierw SPRAWOZDANIE sprzed tych trzech dni. Będzie w skrócie, bo już nie pamiętam wszystkiego

CZWARTEK

Trzymałam się diety do wieczora, kiedy spotkałam się z chrzestną i miałyśmy obchodzić jej urodziny. Zapierałam się rękami i nogami, ale po długich naleganiach, spróbowałam jej ciasta tiramisu na koniuszku widelca i wypiłam jedno małe, niskoalkoholowe piwo. Na wieczór skubnęłam trochę sunbites, ale jakoś dało radę! Wróciłam późno do domu i nie udało mi się przygotować jedzenia z przysłanego dla mnie planu, więc postanowiłam jeszcze w piątek dojeść, co zostało z wcześniejszych dni. Nie pobiegałam też, tylko poszłam w smaczną kimę :). Śniadanko miałam dobre, zrobiłam przepis vitalijny, turecką jajecznicę z fetą:

Całkiem dobre! Składniki: 2 jajka, pomidor, plaster fety, szczypiorek, pieprz, sól, oregano, bazylia (polecają jeść z ziołami prowansalskimi, ale akurat nie miałam).

PIĄTEK

Dojadłam to, co zostało: jakieś ryże z warzywami, resztkę sunbites'ów i było smacznie i generalnie legalnie :D. Niestety, znów nie ćwiczyłam, bo wróciłam do domu o 23. Miałam taki zamiar o.o, ale doszłam do wniosku, że trening byłby nieefektywny. Zarówno w ten, jak i następny dzień, jadłam jajecznicę z pieczarkami i cebulą - żaden wynalazek, ale i tak smacznie, nawet lepiej tak, niż po turecku (ale byłam jajecznicowa w ostatnich dniach!):

SOBOTA

PIERWSZY DZIEŃ DIETY według planu od dietetyka:

Śniadanie: jajecznica z pieczarkami i cebulą.

II śniadanie: 2 kromki chleba pełnoziarnistego z szynką z indyka, połową pomidora i rzodkiewką.

Obiad (tu wstawiam cały przepis): Kurczak z papryką w curry: 

Przepis na 2 porcje. Marynata: 1 łyżka oliwy, 1 łyżka soku z cytryny, 1 łyżeczka octu winnego,1 łyżka przecieru pomidorowego lub soku, 1 łyżeczka curry, po pól łyżeczki kurkumy, imbiru i cynamonu. Marynatą obtoczyć pokrojoną w kostkę 1 pierś z kurczaka i włożyć do lodówki. W tym czasie na łyżeczce oliwy podsmażyć pokrojoną 1 małą cebulę, dodać posiekane 2 ząbki czosnku, a następnie pokrojoną w kostkę paprykę. Przełożyć do garnka, podlać odrobiną wody i dusić kilka minut. W tym czasie na rozgrzanej patelni lekko podsmażyć kurczaka, a potem przełożyć go do warzyw i dodać sos: 4 łyżki mleka kokosowego, 1 łyżeczka curry, po pół łyżeczki słodkiej i ostrej papryki. Dodać ugotowany al dente ryż lub podać osobno. Podawać z kalafiorem z wody. Do tego szklanka soku pomarańczowego. Niestety, nie udało mi się zrobić zdjęcia ;/, ale polecam, bo pycha!

Przekąska: 2 kromki chleba chrupkiego z dżemem morelowym + banan 

Sprostowanie :) : Tak miało być w planie, ale poszłam z chłopakiem swym do kina i zjadłam garść sunbites'ów (uzależnienie!) zamiast banana (hahahaxD) i nie miałam chleba chrupkiego, więc zjadłam kromkę pełnoziarnistego.

Kolacja: kromka chleba z plastrem twarogu chudego, kawałkiem ogórka i rzodkiewką (tu przepisowo).

No i niedziela. Postanowiłam dublować dni z planu, więc jadłam dziś to samo - tym razem na 100%. Dodatkowo wreszcie znalazłam czas na bieganie, jeee!, i całe szczęście! Byłam dziś w pracy i dostałam 50zł, a chłopak oddał mi jeszcze zaległe 20zł i w drodze zgubiłam w sumie 70zł (pieniądze miałam w kieszeni ... głębokiej ...). Musiały mi wylecieć, bo nikt obok mnie nie stał. Niedziela pod wieczór = mało ludzi. Po drodze jeszcze byłam świadkiem misji ratunkowej strażaków, którzy zajęli się jakimś potłuczonym nieźle samochodem, ale żadnych ludzi nie widziałam. Wracając, to wkurzałam się niemożebnie i myślałam, że coś rozniosę. Do tego, moja babcia zawracała mi głowę jakimiś pierdołami i nie czaiła sugestii, że ,,potem", że ,,niezbyt odpowiednia chwila". Więc tak ... pracowałam dziś za darmo :(. Plus, muszę przeżyć do środy na 30zł. Chyba jakoś pociągnę ... Na szczęście odstresowałam się podczas biegania, i dobrze! Interwał dobra rzecz ;P.

No i tyle właściwie, jutro powinnam mieć coś dobrego, więc może wstawię smakowite fotki! Jutro będę się oficjalnie ważyć i mierzyć - jak zajrzę, to też zamieszczę wyniki. No i, kochane, udało mi się już zrzucić 1,3kg! To razy 13 poproszę :D. Szkoda, że to nie jest koncert życzeń, ale w sumie najlepiej jest dażyć do celu niż go osiągać - chyba. No ale dziś wszystko jest pod znakiem CHYBA.

W grupie teatralnej, w której działam, jednak zostaję, bo zastanawiałam się nad rezygnacją z powodu braku czasu. Właściwie to cieszę się, że w końcu podjęłam tę decyzję, bo wiąże się to z tym, że pasja się zachowa, i wspaniali ludzie ... a nie tylko obowiązki. Natomiast ich natłok jest przerażający o.o. I nie wiem czy mi się uda motywować, dopingować, wspierać razem z Wami cudownymi przez najbliższy czas. Postaram się bardzo bardzo. Trzymajcie kciuki żebym dała radę ze wszystkim. Ja trzymam za Was.

Dobranocka. 

  • telvez

    telvez

    17 listopada 2014, 21:34

    Pyszniutkie jedzonko, powodzenia :)

  • etvita

    etvita

    17 listopada 2014, 21:25

    Fajne dania, aż się głodna zrobiłam :) Powodzenia :)