Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Seksownie się obżerając


Cześć! Nie było mnie dawno, bo kompletnie nie miałam czasu, a co w tym wszystkim najśmieszniejsze to to, że nie robię przy tym nic szczególnie wartościowego:). Przykre ... Chciałabym się rozwijać, robić coś ważnego, uczyć się języków, a nie mam czasu nawet na podstawowe rzeczy na studiach, a co dopiero na jakiś ,,rozwój". Dużo na siebie wzięłam w tym roku, wszyscy mnie ostrzegali, ale nie chcę się poddać, tym bardziej, że potrzebuję pieniędzy, więc z pracy nie zrezygnuję, a na studiach mi zależy, chociaż żeby zrobić licencjat na jednym kierunku, to zostanie sam drugi. No i, tak swoją drogą, wiem, że byłoby trudno, ale dałoby radę jakoś to wszystko ,,upchnąć". Tylko zostaje kwestia trzymania się postanowień, determinacji, no i chyba potraktowania tego jako przyjemność, a nie obowiązek. No nic ... Przynajmniej dietę trzymam, z ćwiczeniami nie tak źle, choć wczoraj odpuściłam (później był efekt domina i reszta poleciała na łeb, na szyję). Pokłóciłam się z chłopakiem i strasznie mnie to rozstroiło. Dzisiaj z kolei zaspałam i nie poszłam na zajęcia i tak wszystko się roz**********, ale jest szansa, że pójdę biegać i jakoś pociągnę. Potem próba, jazdy i neuro ... Jestem MATOŁEM z BIOLOGII, serio, no ale muszę to garnąć. MUSZĘ, MUSZĘ, MUSZĘ!. Ciągle tylko to przesuwam z tygodnia na tydzień. W końcu mnie nie przepuszczą. Abstrahując, dietę trzymam ładnie. Nawet w trudnych warunkach wykazuję na tyle determinacji, że szykuję sobie jedzenie mimo, że jest koło 23-ej, więc chwała chociaż za to. Efekty tego również znaczące. Ważę już 4,10kg mniej. I trochę zaczynam się tym martwić, choć pewnie nie jedna Vitalijka przeklnie mnie w tym momencie, mianowicie TRACĘ ZA DUŻO KILOGRAMÓW. Minęły raptem 2 tygodnie, więc aż dwa razy za dużo. Ustaliłam z dietetykiem max. 1kg/tydzień. I nie wiem, co z tym zrobić, bo jem według zaleceń, głodna nie chodzę. Może przez te biegi ... (ale byłam dopiero z pięć razy!). Dajcie spokój, nie chcę mieć potem zwisającej skóry! Dodatkowo, jutro miałam mieć wizytę, a ze względów pracowych musiałam przełożyć na przyszły tydzień. Mam nadzieję, że do tego czasu nie zmaleję za bardzo. Choć nie ukrywam, że liczba na szklanej jest megamotywująca, ale zdaję sobie sprawę, że to nie jest zdrowo. Wymiary:

Talia -6cm (sic!)

Brzuch -3cm

Biodra -3cm

Udo -1cm

Koniec smętów, wrzucam dwie fotki - jedną z obiadu: ryba z porem i pieczarką, drugą ze śniadania: pasta łososiowa (nie będę już wrzucać przepisów, trochę nie chcę mi się tego robić - jeśli któraś z Was jest zainteresowana - pisać - wszystko udostępnię):

 

No! Am, am, am!

Nie będę już wypisywać poszczególnych posiłków z ostatnich dni, bo dużo tego było, nagotowałam się w minionym czasie, nie pamiętam etc. Jak mi się przypomni to będę robić zdjęcia i wrzucać. Z ciekawszych rzeczy miałam na przykład pastę awokado, ale zupełnie mi nie zasmakowało i wyrzuciłam :). Wczoraj i dziś, już zarówno ciekawe jak i smaczne, tortilla z kurczakiem, ananasem i szpinakiem na ostro ... mm ... Przekonuję się do szpinaku, choć rewelacyjny nie jest.

Co jeszcze? Nadal chodzi za mną pizza (to się chyba nigdy nie skończy), a ostatnio też, czego się nie spodziewałam, słodycze. Byłam we Fresh i patrzyłam na te wszystkie rafaello, milki, wedle, pączuszki, czekoladowe kulki, rożki ... Raczej nie ma już siły żebym coś z tego ruszyła, ale pojadłoby się. Nawet sobie wyobrażam czasem te wszystkie tuczące smaki i czuję się jakbym rzeczywiście to zjadła! Muszę poprosić dietetyczkę żeby mi dała następnym razem więcej fit deserów, bo widocznie mój organizm ciągnie do słodyczy na podniebieniu ...

Tak na marginesie, byłam w kinie i widziałam DOROCIŃSKIEGO! Jest tak przystojny, słuchajcie ... bardziej niż na ekranie. Szedł sobie po kinie jakby nigdy nic, chyba z 20cm ode mnie i jeszcze na mnie SPOJRZAŁ! Aż mnie dreszcz przeszył, choć jeszcze nie wiedziałam, kto to. Dopiero później się zorientowałam, że to ON <3 (tak, wiem, głupia ja).  Gdzie produkują TAKICH facetów? Mój chłopak stał gdzieś obok z nietęgą miną ... haha ... ;D.

Ciekawy artykuł był ostatnio na vitalii, chyba nadal jeszcze widnieje w głównych, mianowicie o planowaniu treningu. Jest coś takiego, że ciało po pewnym czasie przystosowuje się do tych samych treningów, podobnego obciążenia itd., dlatego trzeba to wszystko urozmaicać, a gdy osiągnie się swój cel - podtrzymywać (są tak zwane mezocykle między treningami właściwymi). Też chcę sobie zaplanować trening! :) I zrobię to, kiedyś, jak znajdę czas ...

Refleksja na dziś: kiedy jem chciałabym wyglądać tak, jak kobieta z mojego avatara ... (pogrążona w marzeniach).

Do spisania następnym razem!

  • Kiteru

    Kiteru

    26 listopada 2014, 10:15

    Zwisającej skóry to raczej nie będziesz miała, ze zbyt małej wagi schodzisz:) A co do braku czasu-to ciężkie jest życie studenta, gdy nie można liczyć na dosyć dużą pomoc finansową od rodziców :(

    • koala1992

      koala1992

      26 listopada 2014, 11:52

      Ale cellulit już tak:). No niby tak, ale i tak nie chciałabym na nich polegać.

  • telvez

    telvez

    25 listopada 2014, 15:25

    Wydaje mi się że ten szybki spadek ma wiele wspólnego z tym że jesteś zabiegana, praca, studia, na pewno stres to dużo daje. Pozdrawiam :)

    • koala1992

      koala1992

      25 listopada 2014, 18:33

      Może masz rację, poza tym ja naprawdę teraz ,,wypłukuję" ze swojego organizmu to całe świństwo, które w siebie wciskałam. To też woda i wszystko inne zlatuje.