Każdy wie jak ważne jest komunikowanie swoich potrzeb, niestety kobiety zostały nauczone, że raczej trzeba siedzieć cicho i czekać cierpliwie niż wziąć sprawy w swoje ręce. Małe dziewczynki mają czekać na księcia z bajki i przygotowywać się do roli jego pomocnicy niż samemu sięgać po to czego się chce. Mężczyzna głową kobieta szyją. Mężczyzna dowodzi, kobieta pomaga. No i nie wolno marudzić, chłopcy nie lubią jak dziewczynki marudzą, żaden nie poślubi marudy. Jeśli chłopczyk ciągnie za warkocz to trzeba się uśmiechać, bo to jego "końskie zaloty". Trzeba sie uśmiechać nawet jak boli, bo zostaniesz sama, będziesz mieć obumarłą macicę a koty po śmierci zjedzą ci twarz. Więc "czemu taka ładna buzia się nie uśmiecha", przecież to jej obowiązek.
Po dwóch latach związku (z jednym z moich byłych) wymarzył mi się pierścionek. Nie zaręczynowy, ale ten też miałby dla mnie wyjątkowe znaczenie. Nosiłabym go zawsze na palcu i przypominałby mi że jestem z nim. Jestem jego. Poprosiłam więc na rocznicę, nic wyszukanego, skromny mały ale z dużą dawką miłości. Prosiłam delikatnie wspominając przy paru okazjach. Zostawiałam otwarte karty w przeglądarce, zostawiałam własne pierścionki na wierzchu żeby znał rozmiar. Zawsze myślałam, że pierścionki muszą kupować mężczyźni, wtedy tylko mają prawdziwe znaczenie. Czekałam... dostałam przepiękny komplet biżuterii..kolczyki i naszyjnik. Nie mogłam ukryć rozczarowania, mimo że świecidełka zachwycały urodą. Chociażby były wysadzane diamentami wtedy dla mnie liczyło się jedno: nie były pierścionkiem.
Następnego dnia poszłam na zakupy do centrum handlowego i znalazłam przepiękny pierścionek z malutką cyrkonią. Skromny i taki...mój. Gdy go kupiłam i założyłam na palec poczułam się cudownie. Otrzymałam pierścionek od osoby która najbardziej na świecie mnie kocha i chce zrobić wszystko żebym była szczęśliwa- od siebie samej.
Teraz w kolekcji mam dużo więcej pierścionków, niektóre kupiłam sobie sama, niektóre dostałam, ale tylko ten ma dla mnie wyjątkowe znaczenie. Przypomina mi kto w moim życiu jest najważniejszy.
Rozmawiając z przyjaciółkami zauważyłam że my kobitki tak mamy, że lubimy być rozpieszczane, lubimy gdy mężczyzna przejmuje inicjatywę i planuje coś ciekawego na wieczór. Niestety mężczyźni najczęściej mają problem z odczytaniem naszych potrzeb lub po prostu im się nie chce. "Co chcesz na urodziny?" to częste pytanie. "Może byśmy się gdzieś wybrali?". Niestety kończy się tym, ze albo my planujemy wieczór albo rozczarowane siedzimy przy mężczyźnie w domu.
Czemu wiecznie musimy czekać na to żeby ktoś za nas realizował nasze marzenia? Czemu nie mozemy same dla siebie być książętami z bajki? Lubię poznawać nowe smaki, lubię chodzić do restauracji, czy to na pyszną prawdziwie włoską pizzę ("lepiej zamówmy do domu") czy sushi w klimatycznym lokalu ("za drogo!"). Zapraszam więc przyjaciółkę, wspólnie lub na zmianę wybieramy restaurację i spędzamy cudowny czas. Daję się zaprosić facetowi z internetu na kawę (poznaję nową osobę,z ciekawości do ludzi, a jesli okaże się nieciekawy to chociaż przejdę się po parku z ulubionym waniliowym latte w dłoni). Gdy ktoś chce mnie gdzieś zaprosić nie boję się powiedzieć czego chcę a ku mojemu zaskoczeniu mężczyźni przystają na każdą zachciankę, bo chcą sprawić mi przyjemność:)
Z dnia na dzień uczę się, że bycie zdecydowaną kobietą to nie jest bycie sukowatą marudą, tylko uśmiechnięta pewną siebie laską. Nie robię niczego wbrew sobie, jeśli spotkanie mnie nudzi, wymyślam szybki pretekst i idę dalej, gdy jestem zmęczona mówię to wprost i zostaję w domu żeby wziąć długą kąpiel. Jestem dla siebie najważniejsza i tylko ja mogę się uszczęśliwić:)