Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
DZIWNY ZE MNIE TYP


Ważne, że mimo wszystko walczę i chociaż zdarza się to raz na dwa lata...to i tak walczę. Od 11 czerwca byłam na diecie Dukana. Zawzięłam się ostro i schudłam prawie 6 kilo. Ostatnie 6 dni, to jednak wakacje z moim mężem i pozwoliłam sobie na więcej niż powinnam, nie piłam tyle wody, bo ciągle chciało mi się siusiać, a nie zawsze było gdzie. Przez tydzień doszedł mi chyba kilogram. Ale nie załamuje rąk. Wróciłam, urlopik się kończy i będę walczyć dalej. Postanowienie wakacyjne mam...minimum 70 kg. Na plaży wyglądałam lepiej niż przed rokiem, ale i tak pozostaje jeszcze wiele do życzenia. Zwłaszcza moje nogi. Tragedia. Od kostek po uda-otyłość. Gdyby stracić trochę tłuszczyku z brzucha, tez byłoby lepiej, ale brzuch akurat mam podatny na dietę i bardzo szybko widać efekty. Zatem od dzisiaj powracam do restrykcji, a co najważniejsze-chcę zacząć ćwiczyć, czego dieta w pierwszych etapach nie przewidywała. Mam ochotę na basenik i mam nadzieje, że ochota nie minie tak szybko jak przyszła. Mam też ochotę na spinn, ale z tym wiąże się więcej wymagań. Zatem dupa w ruch.