Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
:)


Chyba zbliża się okres, bo mam napady na jedzenie. I ogólnie wydaje mi się, że ostatnio jem więcej. A przynajmniej za małe mam uczucie głodu. Ale narazie jest dobrze, bo przynajmniej żałuje....jak idzie mi nie tak jak powinno. Teraz się zapycham w sumie byle czym. Jest godzina 11....a ja jestem najedzona już chyba na cały dzień. I dlatego postanawiam, że już nic dzisiaj nie jem. Będę piła do końca dnia soczek z marchwi i jabłka i wszystko co da się wypić. Nie ćwiczę (oprócz a6w, a według mnie to nie jest ruch), nie chodzę na basen, nie biegam, nic. Robi się coraz chłodniej i już nie będzie takiej możliwości wyjścia na dworek na rolki czy rowerek. Ale jakoś zawsze tak było, że ja na lato przybierałam na wadze, a zimą było nieźle. Spadam szukać ogłoszeń o pracę. Do zobaczenia!