Wiecie co...wczoraj byliśmy u znajomych na urodzinach. Impreza była w knajpie, więc były też i tańce. I jaka była moja radość, jak usłyszałam dużo komplementów na swój temat. Znajomy, który miał urodziny przez chwilę pomyślał, że pomyliliśmy imprezy, bo mnie nie poznał, a potem tak się natańczyłam z innymi facetami (z mężem oczywiście też), że pomału zaczyna wraca mi wiara, że można dobrze wyglądać i cieszyć się ze swojego wyglądu. Ale przede mną jeszcze wiele wysiłku. Obym tylko miała siłę i chęci. Poza tym pierwsze słońce na dworzu, ciepło jakoś pozytywniej nastawia do życia. Czego Wam wszystkim też bardzo życzę.
grubasek005
23 marca 2014, 11:16Powodzenia :)