No tak wszystko ładnie pięknie wczoraj szło dopóki mój Konrad nie przyjechał z pracy z reklamówką chipsów o 2 redsów, stwierdził że jest wkurzony i dziś sobie pozwolimy na małe co nieco żeby sie odstresować a mało tego o 21 zamówił pizze no cholerka i zjadłam i te pizze i te chipsy i wypiłam piwko a tak dobrze mi szło:( ale zwarliśmy zakład że jeżeli on zje cokolwiek nadprogramowego czyt. słodycze, fastfoody, piwko czy cokolwiek kalorycznego ta zabiera mnie na zakupy za 500zł a jeżeli ja zgrzeszę to stawiam mu kupon w stsie za 150zł, myślę że jest to dobra motywacja dla nas obojga i że dam rade chociaż po cichutku mam nadzieje że to on polegnie i zakupy beda moje:))))))).....Zobaczymy jak będzie:)
Zatem dzisiejszy dzien jest juz w 100% dietowy tylko z ćwiczeniami jeszcze słabo ale jakos się w końcu rusze do nich:)
Pozdrawiam was serdecznie:*