Motto na dziś:
„ Na dnie każdego osiągnięcia, jak fundament pod gmachem, leżą czyjeś cierpliwe i pokorne ofiary.” Stefan Wyszyński
A teraz do rzeczy.
Jestem już z wami od jakiegoś czasu i wczoraj jedna z moich współtowarzyszek doli i niedoli uświadomiła mi, że w moim pamiętniku nie ma nic na temat, w jaki sposób osiągnęłam swoje wyniki w odchudzaniu.
Dlatego dzisiaj właśnie muszę nadrobić zaległości i opowiedzieć wam moja drogę przez mękę.
Jak już wspomniałam w którymś wcześniejszym wpisie przytyłam bo zaczęłam się odchudzać. Brzmi to może paradoksalnie, ale taka jest niestety prawda, efekt jo-jo jest niestety okrutny. Gdy dobiłam do wagi 80 kg. i zapowiadało się, że na tym się nie skończy, a mój kręgosłup zaczął odmawiać posłuszeństwa przypadkiem dostałam przepis na koktajl pietruszkowy. Żeby było ciekawiej muszę powiedzieć, że nie znoszę zielonej pietruszki, ale co się nie robi żeby wyglądać pięknie.
Przez pierwsze dni robiłam go z połowy porcji a jak się przyzwyczaiłam wypijałam już całość.
Przez 1,5 miesiąca udało mi się schudnąć około 6 kilogramów( muszę zaznaczyć że nie zmieniłam swoich nawyków żywieniowych) i niestety waga stanęła.
Trzeba było zrobić coś więcej, bo kilogramów było nadal dużo. Wtedy to przestudiowałam wszystkie dostępne diety i doszłam do strasznego wniosku, że żadną nie będę umiała wytrzymać dłużej niż 3 dni. A potem jo-jo murowane.
Musiałam je zmodernizować tak żeby był wilk syty i owca cała.
Tak oto doszłam do tego(, o czym wszyscy dietetycy wiedzą), że należy jadać 5-6 posiłków dziennie, co około trzy godziny. A nie jak do tej pory 3 i miliony przegryzek.
Że ostatni posiłek 17:30 -18:00
To ustawienie posiłków spowodowało, że choć więcej razy jadłam to w ostatecznym rozrachunku zjadałam mniej. Może to dziwnie zabrzmi, ale zaczynałam jeść w momencie, kiedy nie byłam głodna, dlatego też szybciej byłam syta.
Stopniowo też zaczęłam zmniejszać zjadane porcje np.: na początku były to 2 kromeczki chleba z „ czymś tam” teraz wystarcza jedna.
Wyeliminowałam ze swojego jadłospisu majonez i wszelkie słodkie gazowane napoje, które uwielbiam a które odkładały mi się na bioderkach. Zamiast tego wprowadziłam czerwoną herbatę, wodę mineralną i jogurt naturalny. Z którego można robić różne cuda.
Dołożyłam do tego ćwiczenia i tak oto w żółwim tempie posuwam się do przodu. A droga przede mną jeszcze daleka.
To by było na tyle .Żadna rewelacja, ale na mnie skutkuje. Jakbyście chciały wiedzieć coś więcej to pytajcie.
Aha jeszcze przepis na koktajl pietruszkowy.
natka pietruszki
2 łyżeczki żurawiny
3 łyżeczki siemienia lnianego mielonego(płaskie )
1 szklanka mleka 0 procent
pół łyżeczki cynamonu
szczypta pieprzu cayene.
Pietruszkę zmiksować z przyprawami, dodać mleko, dalej miksować na koniec siemię lniane( zmiksować) i szybko wypić, bo jak zgęstnieje jest nie do przełknięcia.
Pić raz dziennie o jednej porze rano albo wieczorem.
W pierwszym tygodniu powinien być ubytek wagi od 1 do 2,5 kg Niestety działa to tylko przez miesiąc. a potem choć pijesz nie ubywa z wagi tylko ją stabilizuje
jojo67
4 marca 2006, 18:46pomysł, Krakusiu skąd bierzesz takie fajne emotki?
jojo67
4 marca 2006, 18:40jak ja bardzo chciałabym móc ćwiczyć! ciągle jestem na lekach zwiotczających mięśnie i przeciwbólowych. rehabilitację barku i górnej częsci kręgosłupa zaczynam dopiero 13.03. mam zestaw ćwiczeń ale nie takich, które spaliłyby tłuszczyk lub rozruszały jelita.
jojo67
3 marca 2006, 20:49nareście weekend, chociaż częściowo spędze go w pracy. Dzięki za lekarza jest mi potrzebny nie tylko na brzuszek. Podziwiam cię za to co osiagnęłaś i za Twoją wyjątkowa mądrość.