Nie wiem czy się cieszyć czy płakać .
Robiłam porządki w szafach i niestety ,a może raczej stety wszystko na mnie wisi jak na wieszaku.
Mniejszych rzeczy nmie mam bo powydawałam ludziom wychodząc z założenia ze nigdy mi sie nie uda schudnąć i teraz jestem w kropce. Kupić nowe- przecież jeszcze schudnę( mam nadzieję) czy poprzerabiać stare?
No i tak nie miała baba kłopotu zaczęła się odchudzać.I tak źle i tak niedobrze.
Jagakar
8 marca 2006, 21:20Na litość przecież za taką harówę należy ci się coś nowego, fajnego, nic tak skutecznie nie poprawia humoru jak własny widok, odchudzonej i co tu dużo mówić odmłodzonej o kilka lat figury! Zmiataj do sklepu, tylko na miłość boską nie kupuj nic brązowego, chyba, że to twój kolor, bo zlejesz się z tłumem.Zawsze można dobrać fason, który "zniesie" jeszcze te kilka kilogramów. Ach!Jak Ci zazdroszczę!
Bozka1
8 marca 2006, 20:24Jest cudnie! Odpal mi trochę tych zgubionych kilogramów. Moja szafa je pomieści. A tak bez zartów. Toż wiosna idzie (mam nadzieję)- należy sie jakiś nowy ciuch. Prawda? Choc jeden!
szszaga
8 marca 2006, 19:27To jest problem do pozazdroszczenia;))) Ja ciagle wlacze z brakiem motywacji i lenistwem;))) Buziaki z okazji DNIA KOBIET!!!
magda4565
8 marca 2006, 19:19Wydaje mi się że powinnaś zaczekać z kupnem nowych ubrań bo przecież jeszcze planujesz schudnąć więc nie ma sensu już teraz kupować nowych ubrań bo niedługo też będą za duże :)
Kofimanka
8 marca 2006, 19:09Fajnie mieć taki problem...A myśle ze powinnaś troszkę poczekać z kupieniem nowych ubrań-bo po co Ci kolejne za duże ciuszki ?strata pieniedzy;)Pomęcz sie troche w starych a potem ciesz piekną figurą i super ciuchami do niej dopasowanymi:)
jojo67
8 marca 2006, 18:39już kiedyś mówiłam, że moja waga jak sinusoida. w szafie trochę rzeczy wisi ale jak kazda kobieta chciałabym coś nowego. Wchodzę do sklepu i zaczynam się zastanawiać a jak jeszcze schudne? i wychodzę z pustymi rękoma.