Mogę w końcu odetchnąć, jakoś perspektywa spędzenia na wsi jeszcze tych kilku godzin z rodzinką Ślubnego nie uśmiechała mi się.
Nie powiem lubie ich , ale wszystko z umiarem, zajęli cały dom i okolicę i czasami czułam sie tam jak piąte koło u wozu.
Potrzebna tylko w chwilach kryzysowych.
Ale przeżyję to jakoś, już niedługo wyjada i będę miała dom tylko do swojej dyspozycji.
Nie będę musiała wysłuchiwać a to za gorąco a to za zimno.
Ogrzewanie domu rządzi się innymi prawami niż ogrzewanie mieszkania w bloku.
Nie można grzać w kominku na dole i potwierać wszystkie okna u góry i stwierdzić że na dole jest za gorąco a na górze za zimno.
No jak ma być ciepło gdy za oknem tylko 12 stopni a okna całe pootwierane na oścież.
Jak to zobaczyłam to myślałam że mnie nagły sz....trafi.
Dokończę później bo zganiaja mnie z komputera
Druga sprawa jak sie ma szambo nie można golić się i myć zębów pod bierzącą wodą .Jeszcze chodzić po całym domu i dyskutować gdy tam sobie woda leci.
Ja naprawdę nie wymagam żeby wszyscy myli sie w jednej misce i na dotatek wylewali zużytą wodę do ogródka , ale tu nie potrzeba aż tak wiele wyobraźni żeby zrozumieć z są pewne ograniczenia.
Itd. itd.mogłabym tak opowiadać bez końca ale to chyba nie ma sensu.
Jak to napisałam i przeczytałam to mi trochę przeszło, aczkolwiek;
Chyba ta ich wizyta przysporzy mi kilka kilogramów, bo jak sobie o nich pomyślę to od razu mam ochotę na czekoladę:))))albo lody
Jolamama1
30 kwietnia 2006, 23:02Rozumię cię ja w święta miałam w mieszkaniu o powierzchni 56 m oprócz 4 domowników 6-cioro dodatkowych osób przez 5 dni.Było ciężko jedliśmy przy stole na wedłóg wieku myliśmy się też według wieku a że mam bojler elektryczny ostatni pilnował aby mu nie brakło ciepłej wody bo terma nie nadążała grzać.Było fajnie i też dużo przytyłam chociaż nie ze złości.Ja od pewnego czasu jak się złoszczę to piję duże ilości wody niegazowanej,polecam.Goście nie będą wiecznie pojadą a ty za jakiś czas też ich odwiedz i zachowój się podobnie może coś zrozumią.Pozdrawiam.
Bozka1
30 kwietnia 2006, 22:14się pokroić w plasterki za weekend w okolicach Krakowa-nie dziw się rodzinie-też chcą tam być, a że wody za dużo wypływa? widać nie mają tego we krwi-poprostu im powiedz, że mają przestać szaleć. Jeśli są wychowani na blokowisku-mogą miec z tym problem. Pozdrawiam i naprawde zazdroszcze Krakowa!!!
turkus
30 kwietnia 2006, 20:34Cieszę się, że jak sie "wykrzyczałaś" ulżyło Tobie. Tylko lepiej za słodycze się nie zabierać. Poza tym zość piękności szkodzi, także lepiej się uśmiechnąć. Wyslałam Tobie maila. Pozdrawiam.
Tasia17
30 kwietnia 2006, 19:59jeszce tylko troszke..i już ich nie będzie, a ty w końcu będziesz mogła odetchną z ulgą. a co do napadów, to przez stres. więc najlepiej idź na spacer pooddychaj świeżym powietrzem i może minie. 3m się
lagrii888
30 kwietnia 2006, 18:54Ja tez wpadlam Cie pocieszyc...nie smuc sie i nie martw....a na czekolade to i ja mam ochote tylko nie wiem czy wolno...slyszalam ,ze taka minimum 60%kakao wolno..ale nie wiem....no i dodam jeszcze ,ze przeczytalam juz wszystko o zatrzymywaniu wagi...uspokoilo mnie to ....buziaki.Ala
stellabella
30 kwietnia 2006, 18:07Nie złość się jakoś przetrwasz ten najazd,przecież nie będą tam siedzieć wiecznie i odzyskasz swój dom.Jeśli to Cię pocieszy to powiem,że ja też często sie tak czuję jak mam za dużo gości na raz.