pierwszy dzień nowego lepszego...czytaj lżejszego życia ...
można powiedzieć że było całkiem całkiem ...
jedynym grzechem , który popełniłam to zamiana kolacji z obiadem , bo utknęłam w wydziale komunikacji.....siedziałam tam prawie 4 godziny...
już myślałam, że zniosę tam jajko , albo zapuszczę korzenie ..
na 16 stanowisk czynne było 5 a panie miały takie tempo obsługi ,że szkoda gadać ...
najśmieszniejsze było to ,że miałam dwie sprawy do załatwienia wyrejestrowanie i zarejestrowanie auta ...
oczywiście dwa bloczki , bo jakżeby inaczej , i załatwianie na dwóch stanowiskach równocześnie i żeby było weselej to w dwóch różnych pokojach ...tak jakby jedna to nie mogła załatwić,( a mogła) ...ech ...szkoda gadać
najważniejsze że załatwiłam ...
jutro też będzie zamiana bo kończę prace o 17...
pasowałoby nie pracować , siedzieć w domu i pilnować kolejności i godzin poszczególnych posiłków...
ale wierze w to , że mimo tych niedogodności dam radę .....
i tego się będę trzymać....
hipcia2014
31 stycznia 2014, 20:14Ja też czasem coś "przestawię"a kg ładnie spadają.
miiska
29 stycznia 2014, 20:13e ja tam tez zamieniam bo pracuje do 17 no i obiad zamiast o 13 mam o 18 30 ale co tam kalorie się zgadzają czyli nie jest źle. Życzę powodzenia i wytrwałości
Olaa92
29 stycznia 2014, 20:04Powodzenia :):):) Trzymam kciuki :)