moja piękna waga idzie znów w górę - dziś jakiś kryzys - zjadłam ponad pół czekolady i pół chałki, nie ćwiczyłam.
Ale niech będzie, że to ostatki (poczułam się trochę zbyt pewnie) i stało się.
od jutra koniec wpadek - radość z chudnięcia i samodyscyplina.
moniks77
21 lutego 2012, 23:12Trzymaj się. Ja też z wieczora popłynęłam jak na fali. Jutro rano płatki a potem pościk na lnie i owocach.