Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
szkoła podstawowa

a to dobre Zoyeczko  uśmiałam się jak fix - jak to mawia mój Teść  

no korci mnie czasem coś popisać, ale ... nie sądzę by się mnie czytać dało

no ale ale ... piszę jednak, godzina późna, dzieciaki śpią ... mój M skanuje dokumenty na drugim końcu stolYcy, u brata swego,zięcia mego w sensie bo ....

dziś był jeden z tych wyczekiwanych successfull day !! podpisaliśmy bowiem wieczorkiem umowę kredytową na zakup chałupki

no niby z kredytu nie ma się co cieszyć bo zżerać człowieka będzie do późnej starości ... ale co tam !! ważniejsze to że powiększymy swe lokum o mieszkanko obok, tak więc z naszego obecnego i naszego nowego już całkiem sensowny metraż się zrobi, dzieciaki swoje pokoje mieć będą - w przyszłości je to na pewno ucieszy ;) będzie sypialnia co najważniejsze ;) nie wspominając o tym, że i chyba garderoby się dorobię, nie licząc salono-kuchni co już w sumie mam

no i przechwałki z tego mi wyszły  ale to jest coś co mocno mnie cieszy - bo życzyłam facetowi obok żeby pozbył się mieszkania już chyba z 6 czy 7 lat

jutro kolejny sądny dzień - podpisanie ostatecznej umowy kupna ... i hulaj dusza (nie do końca=finanse) z projektowaniem wnętrz, samemu po swojemu rzecz jasna - kocham to - zmieniam w chałupie co 2-3 lata kolorystykę, co by nudy nie było, a teraz to w ogóle jazda niezła będzie, tyle do zrobienia

no więc tak

a co do menu ... muszę pisać, bo inaczej w mą podświadomość wkradnie się brak kontroli nad tym co pochłaniam ... a tak to jakaś samokontrola jest - bo jak widzę na monitorze to widzę, a jak już połknę ... to widzę dopiero..no niewazne

padam na facea, w zw. z czym koniec wywodu

dobranoc