Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
razy dwa ...


się zrobiło z tych dwóch tygodni ... miesiąc bez V, miesiąc bez Pierra

wylądawałam na cały ten czas u teściów, u Mamci swojej jednak nie byłam

jak Teściówka nie szła do pracy to ja w autko i działałam w mieszkanku

na szczęście od piątku jesteśmy już abarot u siebie  cieszę się niezmiernie

w weekend jeszcze zaliczyłam wyjazdowy kulig ze znajomymi - tam też o Dukanie nikt nie słyszał

 

także pożegnałam Was z wagą 56,9 a witam ponownie z 57,7

prawie kilogram nadrobiony, ale nic dziwnego przy plackach ziemniaczanych, racuszkach z jabłkami, tłusto-czwartkowych pączkach, smażonych kiełbaskach ... i dłuuugo by wymieniać czym jeszcze nagrzeszyłam

ale nawracam się od dziś - zobaczymy z jakim skutkiem

 

zmykam - bo czasu na wsjo brak