Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
o mojej i Waszej silnej woli, jak zmienić nawyki,
obiady- foto


Ogarnęłam się z jedzeniem. I już jest lepiej. Powróciłam do normalnych porcji i nie ssie mnie między posiłkami. Na szczęście!



Na diecie ciągle musimy dokonywać wyborów. 

W moim przypadku zawsze było tak, że na samym początku było mi najciężej. Jeśli się łamałam, to po kilku pierwszych dniach. W ten sposób do odchudzania podchodziłam wiele razy z marnym skutkiem. 
Ostatnio na jednym z wykładów z psychologii dowiedziałam się ciekawej rzeczy. Wiecie ile czasu trzeba by zmienić nawyki? 2 tygodnie. Wszyscy się dziwili. Wystarczy, że pomęczymy się tylko 2 tygodnie, a później, to co zwykle przychodziło nam z trudem, nagle wykonujemy automatycznie.
Z własnego doświadczenia wiem, że coś w tym jest. Zaczynając dietę mniej więcej po takim właśnie czasie wolałam zjeść jabłko od ciastka. Oczywiście czasami jem i ciastko, np na imieninach u cioci, świętach, czy po prostu dlatego, że mi się chce. Nie objadam się nim jednak codziennie i nie wyżeram całej paczki. A nawet jeśli, to później, przez najbliższy czas nie mogę patrzeć na słodkie. Wiem, że zmieniłam moje nawyki, a pomogła mi w tym silna wola w tych pierwszych, najtrudniejszych dniach. 


a Wy, im dłużej sobie czegoś odmawiacie, to tym bardziej macie na to ochotę?? 
Ciekawa jestem. Bo ja właśnie nie... może jestem inna ;) 

Na koniec wstawiam zdjęcia moich obiadów: 




I życzę wszyskim miłego dnia! :) 

  • mrscharlottee

    mrscharlottee

    23 marca 2013, 10:18

    Zazdroszczę Ci, że już osiągnęłaś cel :) Fakt chyba 2 tygodnie są najtrudniejsze

  • aannxx

    aannxx

    22 marca 2013, 21:57

    Zgłodniałam przez Ciebie :)

  • caroline1243

    caroline1243

    22 marca 2013, 21:06

    Dziękuję:) Twoje obiadki również wyglądają przepysznie !

  • siwa152

    siwa152

    22 marca 2013, 10:50

    Wiem, wiem. Ale jak już zrobię więcej to ciężko się powstrzymać przed pożarciem wszystkiego :(

  • siwa152

    siwa152

    22 marca 2013, 10:30

    Ten ostatni obiadek wygląda pysznie. Aż chce się jeść. Tylko niestety makaron dużo kcal ma jak dla mnie i za dużo węgli :/ a uwielbiam makaron

  • Rosalin

    Rosalin

    22 marca 2013, 07:07

    O, a ja już od dawna wiedziałam, że potrzeba tych tygodni, aby wprowadzić sobie nawyk w życie :) A do mojego podchodzenia do diet (chociaż żadnej nie stosuję w tym momencie) było takie, że najtrudniejsze są pierwsze 3 dni, jeśli uda mi się tydzień to już dotrwam do końca :) I mam jak ty- mimo, że dzisiaj zaczyna się mój 9 dzień ze zdrowym odżywianiem, to nie ciągnie mnie absolutnie do słodyczy, a suszone owoce są dla mnie zbyt słodkie. Pozdrawiam :)

  • leslay

    leslay

    21 marca 2013, 18:47

    Ja długo nie mogłam w to uwierzyć, ale naprawdę przechodzę obok słodyczy z obojętnością :)

  • WhiteCaat

    WhiteCaat

    21 marca 2013, 16:05

    Najlepsza jest zmiana smaków po diecie :) Oliweczki są super.

  • justme.

    justme.

    21 marca 2013, 16:04

    jak smakowicie to wygląda! ja bym tylko zamieniła makaron na pełnoziarnisty :) i jestem teraz na najdłuższej diecie jak dotychczas, i nie ciągnei mnie do słodyczy, cukru nie używam kompletnie, brzydze sie teraz słodzoną herbatą, z pewnoscią trzeba się pomeczyc ten tydzien czy 2 żeby sie przyzwyczaić, potem bedzie z górki :)

  • liliputek91

    liliputek91

    21 marca 2013, 13:57

    pyszne obiady, ja, jak zaczęłam się odchudzać to też sobie odmawiałam wielu rzeczy, po kilku dniach nie miałam na nie kompletnie ochoty. Tobie też się uda!

  • haveheart

    haveheart

    21 marca 2013, 13:57

    dokladnie, poczatek jest najtrudniejszy bo trzeba się przestawić:) te dania wygladaja bardzo smakowicie;)

  • takamalaa

    takamalaa

    21 marca 2013, 13:53

    aż mi ślinka poleciała ;)

  • iwona088

    iwona088

    21 marca 2013, 13:51

    super wpis a obiadki smakowite lepsze niż fast foody:)a ile zdrowsze

  • Keira86

    Keira86

    21 marca 2013, 13:47

    Menu wygląda smakowicie :) Co do pokus faktycznie coś w tym jest, że organizm przyzwyczaja się do pewnych zachowań. Zauważyłam, że nie smakują mi już przetworzone rzeczy. Co do podjadania ... jeśli już naprawdę mnie ssie i mam na coś ochotę a zbliża się wieczór to wiem już po sobie, że lepiej zaspokoić się wcześniej niż rzucić się na coś ze zdwojoną siłą przed snem :) Najgorzej jest przed okresem a tak to spoko :)