Jestem zbieraczem słów. Nie wydumanych cytatów i wierszy (chociaż czasami też), tylko takich tekstów z subtelną grą słów i/lub znaczących coś więcej. Dzisiejsza konsumpcja i pośpiech zabija duszę, ale ja mam tak od dziecka. Gdzieś usłyszę, coś pomyślę, coś mi zagra, coś przeczytam, gdzieś wychwycę. Czasami coś mnie rozbawi do łez, co bez sytuacji, w której padło, nie miałoby takiego wydźwięku. Nie zbieram ich do pudełka czy kieszeni, staram się zapamiętać, nie zawsze mi to jednak wychodzi i muszę zapisać. Jako dziecko i młode dziewczę zapisywałam w brulionach, których strony dawno już pożółkły. Ale to moje zsynchronizowane z wiekiem zapisywanie, pokazuje jak dorastałam i jak te początkowe wierszyki i cytaty różnią się z tymi ostatnimi. Mogę stanowić studium przypadku śmiertelnie romantycznej duszy.
Teraz spisuję gdzie bądź, zawsze się kiedyś na ten tekst natrafi i człowiek się chwilę nad nim pochyli. Pamiętnik na Vitalii jest takim samym dobrym miejscem jak każde inne. Nie wiem czy niektóre z zapisanych tu tekstów mają jakiegoś autora o znanym nazwisku, ale są to teksty z tego tygodnia. Spisuję to, co mnie się podoba, nie doszukując się pierwotnego źródła, jeżeli nie mam go podanego na tacy, albo o nim po prostu nie wiem.
„Ból duszy jest jak ból dupy. Chcesz usiąść, a nie możesz” – tekst koleżanki z depresją, leżącej cały dzień pod kocem na kanapie i próbującej wytłumaczyć dlaczego nie wstanie.
„Najpiękniejsze słowa pisze się łzami.” – zasłyszane.
„W naszym urzędzie ustawa o finansach publicznych się nie przyjęła.” – z pisma urzędu administracji państwowej, który to urząd, co do zasady obowiązuje ustawa o finansach publicznych.
„Kiedy dotkniesz horyzontu, oznacza to już koniec drogi” – z ckliwego romansidła puszczanego wczoraj w TV.
„Pierwsza zasada zaglądać w karty sąsiada, druga zasada bić po mordzie sąsiada” – syn mój starszy do siostry swej podczas gry w planszówkę.
„Czuję w sobie kopulację rozdźwięków” – to ja o ambiwalentnych uczuciach w stosunku do współtowarzyszy niedoli.
„Do ostatniej minuty nie trać nadziei” – sms od koleżanki odnośnie braku zmian.
„To tragedia po fakcie” ironiczny wyraz współczucia jednego ze współpracowników po usłyszeniu, że państwo w państwie odchodzi.
„Wiatr umiera w moich dłoniach” - zaczytane.
„Możecie mi zabrać dom, pracę, pieniądze, ale honoru nikt mi nie zabierze” – z filmu w gościach w mundurach wojskowych.
Mam nadzieję, że też macie swoje teksty, nad którymi się pochylacie, bo to przenosi w trochę inny wymiar egzystencji. Takie stop w ciągu dnia, przerwa na coś więcej, chwila dla duszy. To nawet fragment piosenki może być, cokolwiek. Ja tak mam i się tym cieszę.
A co do kilogramów to dusza zbita, waga zmarła pod szafką z tym blisko 82 na liczniku i nie chce się dać zreanimować.
silva27
18 marca 2016, 19:52Moje ulubione ostatnio to: "Większość ludzi umiera w wieku 25 lat, ale czekają z pochówkiem aż do siedemdziesiątki" - Benjamin Franklin Jakie to prawdziwe!!! To kwintesencja tego co sądzę o swoim życiu. Pozdrawiam
Lachesis
18 marca 2016, 20:58Silva nie umarłaś, żyjesz. Tekst dobry, do moich zbiorów w sam raz. Dlatego staram się od blisko 15 lat nie umierać i żyć do tej 70 tki, a nie czekać z pochówkiem. Po prostu czasami są momenty stagnacji z której trzeba się wyrwać. Nawet jak jest źle. Tobie teraz tarczyca dokucza, jeżeli tak myślisz o swoim życiu, ale jak się uspokoi to będzie lepiej. Pozdrawiam
justagg
17 marca 2016, 15:44Brak perfekcji jest piękny, szaleństwo jest geniuszem. Lepiej być absolutnie niedorzecznym niż absolutnie nudnym :) Lepiej mądrze stać niż głupio biegać (nasze motto przewodnie podczas rajdów na orientację) itp :)
Lachesis
17 marca 2016, 15:47To drugie jest chyba o mnie :-)))
PogromcaKompleksow
17 marca 2016, 15:30Albo to lepsze - z Dziesiątej Alei Mario Puzo "(...)zapałała głęboką pogardą dla niego i wszystkich ludzi którzy oczekują czegoś po śmierci. Jakby życia, życia samego w sobie nie było im dosyć! Jakaż pycha przez nich przemawia." Lubię sobie takie fragmenty z książek uwieczniać. Oj, trochę mi się tych słownych galerii nazbierało :)
PogromcaKompleksow
17 marca 2016, 15:26"Obecne wydłużenie życia to tylko eufemizm. faktycznie mamy do czynienia z wydłużeniem starości. Nie jesteśmy dłużej biologicznymi 30,40 - latkami, tylko dłużej 60, 70 - latkami". Mało to poetyckie, ale jakże prawdziwe:) Z książki niedawno przeczytanej - "Banalne historie kilku rodzin".
Lachesis
17 marca 2016, 15:45Fajne, podoba mi się