Nie pisałam ostatnio tu, bo pisałam gdzie indziej, znaczy się zawodowo. I przeżywałam przez ostatnie cztery poświętne dni – dzień świstaka.
6.20 pobudka, potem szykowanie towarzystwa i siebie, każdego dnia te same problemy, czy są płatki, daj mi pieniądze, kto mnie dzisiaj zawiezie, gdzie moja bluzka, kto mi zabrał klucze, widziałaś moją komórkę, oddaj mi.. kup mi.. zrób mi..
7.20 uff i chwila w fotelu
7.30 wypad z baru panno lalu, do samochodu i w drogę
W drodze do pracowa korek, utworzony w oparach spalin, tam gdzie zwykle, ciągnie się i wlecze każdego dnia tak samo.
Potem praca, praca, praca, te same smutne twarze, bo święta się skończyły, a następne dłuższe wolne dopiero w maju.
18.00 abarot w domu
I znowu: czy są płatki, daj mi pieniądze, kto mnie jutro zawiezie, gdzie moja pidżama, kto mi zajął łazienkę, głodny jestem, głodna jestem, widziałaś moją komórkę, oddaj mi.. kup mi.. zrób mi..wytłumacz… weź go stąd… weź ją stąd… weźcie się wszyscy…
21.00 zawijanie swoich pudełeczek niczym ten świstak co siedzi i zawija w te sreberka
21.45 pad na pysk.
I tak każdego dnia, dnia każdego.
Moja aktywność fizyczna mająca na celu coś więcej, niż tylko wykonywanie czynności dnia codziennego, spadła do minus 100.
I jedyna rzecz jaka odróżniała każdy dzień od siebie, to zmieniające się za szybą samochodu postaci. Postaci biegające. Siedziałam więc każdego dnia w swoim własnym, prywatnym transporcie kołowym, wyglądając jak każdy wokół zaspany, średnio kumaty samochodowy współtwórca zatoru drogowego. A tu wiosna się budzi i na ulice wyległy dziesiątki biegaczy. I tak sobie z rana obserwowałam to dla mnie od dawna obce zjawisko i wyobserwowałam z nieskrywaną zazdrością kilka typów biegaczy. Ot tak z nudów zaczęłam ich nawet nazywać kierując się wizualną stroną tego pięknego sportu.
A zatem wzdłuż mojej trasy ugniata samochodowego siedzenia w korku, prym wiedzie gatunek zwany Gejszami. Są to z reguły panie, ale zdarzają się również panowie, którzy biegną, ale tylko im się wydaje, że poruszają się w jakimś nieznanym mi kierunku. Drobią i drobią. Takie drobisze. Podziwiam ich samozaparcie w tym drobieniu i każdorazowo myślę, ile byłoby z nich pożytku w przetwórni kapusty kiszonej albo w tradycyjnej winnicy. Ugnietli by wszystko na pył, na miazgę, każda substancja pod tym ich drobieniem puściłaby soki.
Drugi gatunek dość często występujący na mojej trasie to Motylice. Motylice bywają zarówno w formie żeńskiej jak i męskiej. Motylice mają bardzo charakterystyczną cechę. Podczas biegu ich kolana pozostają złączone, jakby przyklejone do siebie przez super gluta, natomiast pozostałe części obu kończyn poruszają się naprzemiennie ruchem kolistym na zewnątrz, zataczając równiutkie koła. Tułowie Motylic natomiast porusza się w rytm taktowy, niezależny od ruchu podudzi.
Trzecim gatunkiem, który udało mi się zaobserwować to Skoczenie. Skoczenie biegają szybko odbijając się z jednej kończyny, jakby do skoku w dal i lądując na drugiej. Ruch ten jest naprzemienny, górna część skoczeni jest naprężona jak struna i prosta jak kij od szczotki. Kończyny górne natomiast żyją własnym życiem, dość często przypominając ruchy kończyn, jakie nad taflą wody uskutecznia tonący.
Kolejny gatunek to Słonice. Charakterystyczny dla tego gatunku jest brak możliwości ugięcia podeszwy stopy. A zatem biegnąć, stopy pozostają cały czas w tej samej pozycji. Kroki są nienaturalnie wydłużone, a ręce nieruchome, ułożone wzdłuż tułowia. Wrażenie wizualne jest takie, że za każdym razem gdy stopa słonicy oderwie się od ziemi, osoba obserwująca sprawdza, czy aby nie pozostała tam żadna dziura, jak również nasłuchuje, gdyż ma wrażenie że za chwilę ziemia zadudni.
No i Pawice. Jak sama nazwa wskazuje, strój mają kolorowy, bieg dystyngowany z charakterystycznym wypięciem zazwyczaj kształtnej, mocno obciśniętej pupy, która porusza się niezależnie od przyzwoitości obserwatorów. Pawice z reguły są płci żeńskiej. Jeszcze jest za zimno, ale w lecie u niektórych pawic można zaobserwować obnażone do połowy pośladki i symetrycznie do pośladków, po przeciwnej stronie ciała, również obnażone dwa przednie wzniesienia. Pawice płci żeńskiej charakteryzują się perfekcyjnym makijażem i fryzurą oraz oczyma strzelającymi w stronę wyższej klasy pojazdów.
Gatunek zwany Pośpieszalscy nie może zostać skatalogowany, gdyż Pośpieszalscy są to krótkodystansowcy, zazwyczaj obładowani bagażami lub chociażby torebkami, którzy w ruch pospieszny wprawiani są jedynie przez pojedynczy bodziec. Zazwyczaj bodziec ten stanowi czerwony punkt pojawiający się na widnokręgu, poruszający się po wolnym pasie lub po torach, osiągający prędkość przekraczającą możliwości ruchu wszystkich gatunków biegaczy.
Poza tymi pięcioma gatunkami udało się również zaobserować pojedynczego osobnika Samicy Kamikadze. Samica Kamikadze jest bardzo rzadko obserwowanym gatunkiem, gdyż poza poruszaniem się z prędkością nieprzystającą dystyngowanym samicom, połączona jest górnymi kończynami z czterokołowym sprzętem około metrowej długości, ze środka którego wydobywają się często różne dźwięki. Sprzęt ten samica kamikadze pcha przed sobą z bardzo dużą czułością i rozanieloną miną.
A po świętach blisko kilogram w górę, a od poniedziałku kolejny dzień świstaka.
aniaczeresnia
4 kwietnia 2016, 10:27Dzien swistaka i wieczorne zawijanie pudeleczek, skad ja to znam... I potem jeszcze te komentarze na vitalii ze moglabym sobie wiecej ugotowac, a nie jadac przez caly dzien pudeleczkowego jedzenia... I ze ostatni posilek najlepiej przed 18h, tyle ze ja na 18h czesto do domu nie docieram... Nie biegam, ale od dzis wracam do orbitowania ;-)
beaataa
2 kwietnia 2016, 09:03::))) Moja ścieżka rowerowa jest szeroka, a obok biegnie (::)) rónie szeroki chodnik, więc spotyka tam stada biegaczy, rolkowców, deskowców i wyprowadzaczy psów. Aaa i jeszcze tych z kijkami, chociaż popularność tego sportu:) jakby w zaniku. I grupy mieszane np. biegacz z dzieckiem na rowerku. I wszystkie ww typy występują, ale jest jeszcze jeden: biegacz idealny. Występuje w odmianie męskiej i żeńskiej i porusza się tak, jakby był inną istotą, której grawitacja nie dotyczy. A za ekranem wyklejonym czarnymi ptakami, w zadymionym tunelu, siedzą ludzie w samochodach i w typach przeróżnych:)
skatlok
1 kwietnia 2016, 23:48rozumiem jak to jest z tym dniem świstaka