Ale dzisiaj walczyłam ze sobą... wspominałam kiedyś, że mój cudny kolega z pracy raczył mnie świeżo zaparzoną kawką z rańca a w pakiecie był batonik ! Tych batoników uzbierało się troszkę ale wszystkie skrupulatnie chowałam do mojej szufladki ;-) dzisiaj miałam kryzys mniej więcej od godziny 12 w południe, odzywał się we mnie głos zjedz batonika, zjedz go, zrób sobie kawkę i chapsnij sobie ;D ale namanił się jeden kolega i poczęstowałam go batonikiem numer 1. Później zrobiłam kawkę mojemu Prezesowi i tym sposobem batonik numer 2 również wywędrował, został batonik numer 3 ! z nim było ciężko bo po pierwsze, że nikt go nie chciał a po drugie stwierdziła, że zostawię go tak dla poćwiczenia silnej woli ! kawę wypiłam batoniki rozdałam, ok 14 zjadłam jabłko ;-)
wróciłam do domu teraz zjadłam pyszny obiad : kawałki gotowanej piersi z kurczaka pokrojone, z makaronem brązowym i kawałkami żółtej i czerwonej papryki z pokrojonymi gotowanymi pomidorami !!! ale pychaaaa
Teraz chwila przerwy i ruszam na ROWER ;-)
LadyFit1988
1 października 2012, 20:05a dziękuję kobitki :*
Megan1989
1 października 2012, 18:57to się nazywa silna wola :)
Julcia0050
1 października 2012, 18:28Pięknie sobie poradziłaś z tymi batonikami ;) pozazdrościć silnej woli, oby tak dalej :) powodzenia!