Mój trening na tydzień 5.10 - 11.10
pn | wt | śr | czw | pt | sb | nd | |
pompki | test | x | x | ||||
drążek | x | x | x | ||||
skakanka | x | x | |||||
rowerek | |||||||
brzuszki | x | x | x | ||||
inne | p,c | b | p | z | z,p,c | p,c |
W "inne" zawiera się: przysiady (p), basen (b), zumba (z), aerobik (a), marszobieg (m), ciężarki (c), rozciąganie (r), hula hop (h).
Cóż za tydzień. Wtorek, środę i piątek miałam wolne, a w poniedziałek i czwartek tylko po jedne zajęcia. Niesamowite, że na polibudzie tydzień może wyglądać tak pięknie :D, oczywiście do czasu. Kolejny tydzień będzie wyglądał już inaczej.
W czwartek najpierw nie odbyły się laboratoria bo prowadzący się pogubili i zrobiło się zamieszanie, a potem wykładowca zapomniał, że ma z nami zajęcia (oczywiście nie chciało mi się czekać na wykład więc pojechałam wcześniej do domu). No a potem będzie się dziwił, że nas nie ma. Na dodatek w czwartek była podbijana legitymacja studencka i zapomniałam ją odebrać od starosty. Zorientowałam się dopiero w pociągu przy kontroli biletów ale konduktorka się nie zorientowała. Zobaczymy czy w poniedziałek uda mi się jazda bez legitki.
Piątek, sobota i niedziela były takie przyjemne, leniwe, nie licząc momentu gdy przypominałam sobie o tym, że nadal nie wiadomo co z moją pracą inżynierską, czy jednak zrealizuję temat, który został mi przydzielony czy może będzie trzeba wymyślić jakiś inny. Zaczynam się stresować i panikować, czyli wszystko w normie. Nie dziwota, że dorobiłam się tylu zmarszczek w tak wczesnym wieku