Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
3.


Jeeej, mam nadzieję, że jutro waga ruszy się... czyli spaaaadnie.

Śniadanie: muesli z brzoskwinią, śliwką i cynamonem,
II śniadanie: brak
Obiad: kotlet schabowy, trochę buraczków, trochę sałatki szwedzkiej, mizeria i sok domowej roboty,
Podwieczorek: koktajl z jażyn, malin i brzoskwiń, 
Kolacja: trochę mizerii, porcja zapiekanki z cukinii, pomidorów i kaszy, po chwili serek wiejski z dżemem z moreli.
Jeszcze później pół piwa imbirowego... takie pyyyyyszne.
I w międzyczasie oczywiście woda, kawa zbożowa i herbata.

Z dzisiejszego menu na pewno powinnam wyeliminować wieczorną mizerię (ta babcina zawiera za dużo śmietany), pewnie piwo też nie na miejscu, ale 250ml raz na jakiś czas nie powinno zaszkodzić, chyba ;) w sumie ta kolacja dość obfita, ale zapiekanka jest lekka... więc... no nie wiem ;) 

Aktywność? niedługo zapomnę co to znaczy... jakieś 4km rowerem ;(
Ale na jutro planuję co najmniej 25 :D