Sukcesy i porażki.
Zaczęłam się zdecydowanie więcej ruszać. Ostatnie trzy dni to ciągły rower, spacery i basen. Nie są to jakieś WIELKIE rzeczy, ale dla mnie to duży przełom.
wtorek: 1.5km basen, rower 20km, bieganie 5km
środa: rower 15km spacer 7km
dzisiaj: spacer 4km, basen 1.5km
Jest ok i ja czuję się z tym świetnie, ale oczywiście nie może być tak kolorowo.
Uporczywie doskwiera mi niewyobrażalny głód słodyczowy. To już nałóg. Jakiś ślinotoków dostaje kiedy próbuję się ograniczać i jestem zła na cały świat, bo odbiera mi tą przyjemność. No cóż będę walczyć, aż mój jadłospis nie dojdzie do perfekcji 1800 zdrowych kcal.