Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
piątek ,sprzatanie i rozmyślanie


Dzisiaj kolejny dzień, na dworze szaro i ponuro, ale przynajmniej nie pada, od tygodnia jestem w domu ale nic nie zrobiłam chociaż sobie obiecałam,że porobię porządki ze starymi zabawkami syna i z " jeszcze się przyda ", najgorsze to są właśnie te "przydasie" - tak nazywam zbierane niepotrzebne rzeczy, ja może nawet mniej ,ale mój mąż to tych przydasi to ma cały arsenał. Ale jak zwykle nie udało mi się tych porządków zrobić, może popołudniu się zmobilizuję i chociaż coś wpadnie do śmieci, bo pomieścić się nie można.Cały tydzień zafundowałam sobie lenistwa, ale przecież też trzeba czasami wyłączyć się z życia, odpocząć i nic nie musieć. Ale jak nic nie robię to rozpamiętuję , myślę i dochodzę do nieciekawych wniosków, a potem nie mam nastroju i chęci do życia. 

Wydaje mi się, a raczej jestem przekonana,że nie zrealizowałam żadnego z moich planów, wszystko po prostu się toczy a ja stoję obok i na wszystko się godzę. Gdzie się podziały moje marzenia, plany z młodych lat ??? A no odłożyłam je wysoko na półkę i tylko kurz na nich został. A dzisiaj już nawet nie próbuję realizować marzeń i planów, po kilku nie udanych próbach zapomniałam o czym marzyłam, i dałam się wciągnąć w kierat codzienności, nielubianej codzienności . Codziennie to samo praca,dom dom i praca, każdy dzień przewidywalny , żadnych wzniesień, rzadko radości, ot taka zwykła codzienność ze zmartwieniami, typu z czego zapłacić kolejną naprawę samochodu, czy mogę kupić sobie buty, jeszcze jedna rata do zapłacenia itp. Nie mogę się z tym pogodzić i nie chcę już do końca tak żyć, monotonia mnie dusi i przygniata, chciałoby się chociaż odrobiny szaleństwa, jakiejś zmiany, czegoś innego ,a nie tylko pranie,sprzątanie, gotowanie,zakupy ,praca zawodowa i kłopoty finansowe, chcę czegoś innego, innego..............

  • Naturalna!

    Naturalna! (Redaktor)

    21 października 2016, 14:30

    ja mam podobnie obecnie ... czekam ... zapisałabym się na kurs tańca, wiem, że by mi się spodobało, bo to moje odwieczne, niezrealizowane marzenie, ale mam taką pracę, że nie ma mowy o kursie, ponieważ 2 tygodnie mam drugie zmiany ... a jak mam pierwszą zmianę to po pracy jestem padnięta :( jedynie sobota zostaje ... eeeeeeeeech, potańczę sobie w domu ... a Ty??? jakie marzenia miałaś? zycie jest jedno, pamiętaj, może warto chociaż zabrać się do spełnienia jednego z nich ... :)

    • Naturalna!

      Naturalna! (Redaktor)

      21 października 2016, 14:31

      zatańcz ze mną, może to uleczy na moment Twoją rozsypaną na tysiąc kawałków duszę : https://www.youtube.com/watch?v=BW3gKKiTvjs

    • lena67

      lena67

      24 października 2016, 09:31

      moim największym marzeniem od zawsze były studia, ale nigdy nie było mnie na nie stać, zaraz po szkole średniej musiałam iść do pracy aby pomóc w domu i niestety nigdy nie miałam pieniędzy aby odłożyć i zacząć studia, może komuś się to wyda dziwne, ale od zawsze cierpię na skrajny brak gotówki,od zawsze kilka dni przed końcem miesiąca po prostu wegetuję...

  • zmiana2010

    zmiana2010

    21 października 2016, 14:22

    To właśnie pogoda nas tak nastraja jakoś smutnawo/ Pomyśl jednak , że tylu ludzi ma całe życie pod górkę , chorują , spadają na nich jakieś nieszczęścia. A Ty masz udane , może trochę nudne życie. i narzekasz. Może zrób sobie jaką małą rzecz , która sprawi Ci przyjemność .Kub sobie jakiś drobiazg. Odwiedż ciucholand, tam czasami idzie kupić sobie coś taniego i ładnego lub poszukaj jakiś promocji w sklepie. Idż na spacer do parku, lub pojedż na rower. Zrób na to masz ochotę . Pozdrawiam i życzę lepszego humorku:)

  • mariolka1960

    mariolka1960

    21 października 2016, 12:54

    jak mialas wolne trzeba bylo nie rozmyslac tylko troche zrobic cos dla siebie,nawet spacer,obojetnie w jakiej pogodzie

  • mariolka1960

    mariolka1960

    21 października 2016, 12:53

    jezeli tego chcesz to musisz cos zmienic w swoim zyciu,a moze w Waszym,wiec musisz rodzinke tez konsekwentnie poinformowac.Wegetacja i monotonnosc nie jest wesola i nieraz prowadz do depresji.Ja kiedys duzo lat temu mialam podobne uczucie,jak rozpadlo sie moje malzenstwo.Nic mi nie wychodzilo,a problemy sie nasilaly:W koncu walnelam piescia w stol i swoje zycie zaczelam powoli zmieniac,a na takie doly dobrze mi robilo jak biegalam i dobrze sie wypocilam. Trawlo to,ale dzisiaj jestem pozytywnie nastawiona,bo jak sie darzy to zawsze cos mozna osiagnac.Pozdrawiam glowa do gory