Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Szaro buro i ponuro...


Waga idealnego wyniku dziś nie pokazała, spadek o 0,2kg, jednak źle nie jest. Wiadomo że lepszy minimalny spadek niż wzrost wagi.

Szanowny ''kawaler'' odezwał się do mnie i takie tam bzdety. Zapytał kiedy się widzimy (nie wiedziałam czy to żart? czy pierdo*nął się w główkę? czy co tam jeszcze) zebrałam się więc w sobie i powiedziałam mu konkretnie i wprost, że daje mu OSTATNIĄ szansę na spotkanie, jeśli teraz nie przyjedzie to może już wcale do mnie się nie odzywać bo nie mam czasu na pierdoły. Wydaje mi się że troszkę go zatkało ale zarzekał się że będzie na pewno. No zobaczymy... Szczerze mówiąc już się nie nastawiam na to spotkanie...

Ogólnie mój 21letni kac moralny jakoś troszkę chodzi mi po głowie... wczoraj się spotkaliśmy po pracy na chwilkę, na dosłownie 20min z czego 18min to jeździliśmy po mieście

(ziew) dlatego nie rozumiem młodych, a raczej młodszych ode mnie ( bo sama jestem jeszcze młoda ). Jednak jakoś nam się rozmowa nie kleiła do końca...