Cóż piątek pod każdym względem był fatalny, sobota była... naprawcza natomiast niedziela to już całkiem w porządku. Dlatego z nowym nastawieniem powracam na dobrą drogę. Dobrą mimo bólu, potu i cierpienia ;) no może z tym cierpieniem to przesadzam.
Powracam do tego co przynosiło w moim wypadku najlepsze efekty tzn Chodakowska i z racji pięknej pogody bieganie. Do tego oczywiście zer słodyczy z małą dyspensą w niedzielę. Do świąt zostały 3 tygodnie więc tu już nie liczę na super powalające efekty ale 25 kwietnia wesele kuzynki męża to mam nadzieję że już będzie jakaś poprawa. Cel główny to czerwiec a dokładnie 10 czerwca :) już nie mogę się doczekać :)
A tymczasem trzymajcie kciuki :)
A
angelisia69
16 marca 2015, 14:02to trzymam kciuki za powrot na dobre tory i dotrzymuj obietnicy ;-)
liberteee
16 marca 2015, 14:12Dzięki, będę się bardzo mocno starać a jak nie to będę prosić o motywacyjnego kopniaka ;-) ale póki co nawet tego nie dopuszczam :-)
Ola133
16 marca 2015, 09:24Spróbuj turbofire świetne ćwiczenia w moim dzisiejszym wpisie jest fajny link mnie zawsze motywuje
liberteee
16 marca 2015, 09:30Dzięki, wyglądają podobnie do treningów Insanity, są gdzieś do ściągnięcia te ćwiczenia ?
Ola133
17 marca 2015, 10:49ja je kiedyś na chomiku ściągałam