Zjadłam 1 delicję. Leżała bestia na stole i patrzała na mnie tymi czekoladowymi oczyskami no i poległam... pół godziny spaceru z wózkiem, pół godziny wyrzutów sumienia, a tu doczytałam, że to tylko 55kcal :) odżyłam na nowo :D potraktuję to jako podwieczorek i będzie mi darowane. :P
Muszę nakazać małżonkowi, żeby mi wagę schował na tydzień, bo ja głupia ważę się codziennie, a co to za bezsens i czasu strata. No i przyjemniej spojrzeć na 1kg mniej, niż codziennie 20dag :P