dzien numero 8. Zaczety zgodnie z przepisami;) musli zjedzone kawusia i wypite mineralki. Dzisiaj o 13 do 19.30 bede w pracy i nic nie zjem wiec na obiad bedzie ryz i piers z kurczaka zwbym miala sile pracowac. Tak sie zastanawiam co bedzie we wrzwsniu. Mieszkam w Anglii i przylatuje do mnie mama na tydzien. Beda takie pysznosc zapewne i roczek mojej gwiazdki i tyle gosci i tort. Czy ja dam rade ? Czy odpuszcze?;( od kwietnia sie odchudzalam pojechalam w maju do Polski i po diecie. Dopiero teraz wrocilam znow z kilogramami. Niby 4 niecale miesiace a waga rosnie :/ bo ja nie mam umiaru. Jak juz zaczne jesc slodycze to nie ma zmiluj. Szafka pelna idzie w mig. A niby sobie tlumacze zawsze ze to dla gosci. Taki zwyczaj do kawy zawsze cos miec:/ od 8 dni szafka pusta;) maz musi sobie radzic i tylko pozera slodycze jak mnie nie ma. Ciesze sie ze mnie wspiera i zjada ze mna to co ja. Tylko kolacje sobie robi inna ale on wazy 78 przy wzroscie 189 wiev moze jesc ile zapragnie
LilacG
13 sierpnia 2014, 10:14Widze ze mamy ten sam program w glowach ;)
e_w_e_l_i_n_a
12 sierpnia 2014, 23:27rozumiem Cię, też tak mam. jak coś jest słodkiego, to muszę to zjeść. nieważne jakie ilości. i wszędzie wynajdę słodycze. wydaje mi się, że wszyscy inni ludzie się cały czas kontrolują i myślą o tym, co jedzą. teraz sobie przypominam, jak szczupłe koleżanki mówiły, że już nie jedzą kolacji bo wcześniej zjadły kawałek ciasta itd. ciągle jakby myślały o tym co zjadły i miały jakieś wytyczne, których się trzymają. ja takich wytycznych nie miałam. teraz próbuję je w sobie zaprogramować. bo wcześniej jak wiedziałam, że w domu jest ciasto, to najpierw jadłam kolacje/obiad jako coś zdrowego (prawdziwy posiłek), a później na deser ciasto. i myślałam, że robię lepiej niż jakbym miała jeść samo ciasto. moja waga pozwala mi domniemać, że źle robiłam ;)