Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dzisiaj będzie o świniach


W końcu zrobiłam sobie obiad z makaronem razowym. Jeja, jakie pycha mi wyszło. Nie zjadłam dużo bo bałam się, że to jednak makaron. Czuję się obżarta jak dziki wieprz! Mniam!! (szpinak, pierś z kurczaka, serek almette -bo tylko taki miałam, sól, pieprz)

Byłam na rozmowie. Na dzień dobry entuzjazm padł bo przyszły jeszcze 4 osoby, później dwie doszły. Miałam się już wycofać, ale pomyślałam co tam! Po pierwszych 15 min lewitowałam z radochy. Tym bardziej, że poza fajnym biurem to pani właścicielka mnie bardzo dobrze wspominała, mówiła, że to była jej najmilsza rozmowa telefoniczna z kandydatem. I zaczęło się... Mina mi zrzedła, choć nigdy do czynienia nie miałam, gdzieś kiedyś obiło mi się o uszy jakoś neutralnie - Herbalife. Tyle w temacie. Nie wiem czy spróbuję, poczytam jeszcze trochę o tym.

Waga ŚWINIOWATA Pokazała mi dzisiaj 60,2! w ciągu dnia nawet 61!! No pilnuje się, choć małymi kroczkami wprowadzam nowe, tak jak (wydaje mi się) trzeba-można... Zobaczymy jutro...

Hej! :)

  • diuna84

    diuna84

    14 czerwca 2018, 11:54

    :)