Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
wczoraj byl straszny dzien


rano bylo wszystko w pozadku , ale wszystko sie zaczelo po poludniu skonczylam nauke wczesniej niz przewidywalam zeszlam do kuchni i........ padlam ofiara 3 olbrzymich kawalkow biszkopta z czekolada, gdyz juz je zjadalam przyszedl czas na kilka orzechow, kilka uszek z ziltym serem, ciasteczek roznego rodzaju, czekolady, paczki chrupek, wafli, wszystko co ujrzalam to zjadalam

po 3 godzinach buszowania po kuchni przyszla niestrawnosc i wyrzuty sumienia (zwlaszcza jak na wadze ujrzalam 3 kilo wiecej) wiec wkoncu przyszedl czas na 45 minut szybkiego marszu

i na wszelki wypadek dzis wstalam wczesniej i poszlam biegac (30 minut) no i na szczescie sie udalo , stanelam na wage i mniej o 200 gram od wczorajszego rana (nie od 3 kologramow wieczorem)

  • Iblis

    Iblis

    22 maja 2010, 19:59

    Ważne, że jeste mniej :) Każdy ma chwile słabości, ale najważniejsze to się nie poddać, odrobić grzeszki i iść dalej :)

  • Gusiaczek21

    Gusiaczek21

    22 maja 2010, 17:35

    ejjj,,,, nie waży się po jedzeniu;)