Z pisaniem tutaj jest u mnie podobnie jak z dietą - idzie całkiem nieźle a potem rzucam wszystko w cholerę. Cóż... :P
Mam za sobą dwa weekendy wyjazdowe, odżywiam się całkiem przyzwoicie, ćwiczyć na razie nadal nie mogę, trochę się rozciągam tylko. Ale wyglądam całkiem całkiem :) Na wagę na razie nie wchodzę, ale jeśli idzie o konsystencję i objętość to jestem nawet zadowolona z postępów :)
Wesele było wręcz wyborne! Nie potańczyłam za dużo - wskoczyłam na parkiet dopiero jak się już mocno znieczuliłam... Rzecz jasna dzień po cierpiałam z obydwu powodów :P ale było absolutnie genialnie i te wszystkie wyrzeczenia i wydatki etc. były tego warte!
Na razie nie mam żadnych zdjęć z wesela, jeśli coś będzie to się pochwalę jak wyglądałam :) A, nie chwaląc się - całkiem nieźle ;P Aż mi głupio było, bo przed kościołem zostałam wzięta za pannę młodą :P No ale ale - panna młoda w pomarańczowej sukience? :P
Tydzień wcześniej z kolei byłam w Szwajcarii na długi weekend. J. mi pstryknął świetną sesję w Rapperswilu. Wał sadła na brzuchu nadal widać, ale wg mnie jest lepiej :D
Dobra, koniec z tym sadyzmem, więcej fot nie będzie :D
babeluniek
5 czerwca 2012, 21:03Łaaał! Wyglądasz przepięknie! :)