Euro ukradło mi faceta, wyparował, nie da się z nim normalnie porozmawiać na jakiś poważniejszy temat, wygadać się. Ja, jego kochane dziewczę, wytrzymuję, dzielnie czekam na koniec tego widowiska i chwytam się "dnia wolnego" jak tonący brzytwy. Z wyprzedzeniem zarezerwowałam sobie ten dzień dla nas, w końcu pogadamy.
Mecz wczorajszy-szkoda, że skończył się tak, nie inaczej, że dla nas już po Euro. Najbardziej mi szkoda naszych chłopaków, którzy byli dobrze przygotowani, mieli serca pełne chęci i zapału, widać było, jak im zależy. Brakowało szczęścia, ale i osoby, która podjęłaby odpowiednią decyzję. Choć i tak uważam, że pokazali się z dużo lepszej strony, niż w poprzednich latach. Dziękuję Wam chłopaki za walkę i za chęci oraz za wspaniałe wrażenia!
Dziś miałam nieplanowane zakupy, tzn. planowałam je, ale dopiero w przyszłym tygodniu. Kupiłam sobie sukienkę na chrzciny w końcu, myślałam jeszcze o butach, ale w sumie nie potrzebuję i tak mam za dużo. Do tego jeszcze dwie pary spodni krótkich i kilka drobniejszych rzeczy, typu bielizna, kosmetyki itp. Jestem przeszczęśliwa, bo pierwszy raz w życiu kupiłam fason sukienki, o jakim marzyłam, nie wyglądam w nim jak paskuda i jedyne co mi wadzi to kolor. Tzn. nie jest idealny, ale też mi się podoba. Nie jest źle:D No i po miesiącu polowania na stanik, w końcu dostałam swój rozmiar. A stanik marzenie, zakochałam się od pierwszego wejrzenia.
Wczoraj natomiast kupiłam kilka bluzek do biegania, w końcu mam ich wystarczająco dużo. Bardzo dobrze, bo teraz muszę ruszyć pełną parą z całym odchudzaniem. Dlatego plany-mam niecałe 1,5 miesiąca na realizację, trzeba spiąć poślady i dać czadu, w końcu mogę się skupić tylko na tym. Samo obmyślanie strategii to przyjemność, ale trzeba to później wprowadzić w życie. Myślę, że dieta 1500-1700kcal, codziennie sport i kilka ziołowych herbatek poprawią zły stan rzeczy. Słodycze dopuszczam, bo zakazany owoc smakuje najlepiej. I trzeba wprowadzić dzienniczek rzeczy zakazanych, tzn,. spisać, co jem w ciągu dnia ponad plan. Lecę Was poczytać, później spisać jadłospis na tydzień, powoli się pakować (bo już czas się wyprowadzać) i spać, bo jutro egzamin.
"To jest wojna!"
P.S. Dorzucam link do tekstu na temat motywacji http://www.odchudzamsie.pl/odchudzanie/motywacja-w-odchudzaniu
Shibutek
17 czerwca 2012, 19:01eh Euro, Euro... każdy liczył na wygraną Polski a niestety lipa...